100 tys. na detektywa. PGNiG śledziło swojego wiceprezesa

100 tys. na detektywa. PGNiG śledziło swojego wiceprezesa

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. PGNiG
Mirosław Szkałuba, wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, był śledzony przez prywatnego detektywa na zlecenie władz spółki. Taką decyzję podjęto po tym, jak Szkałuba został anonimowo oskarżony o nadużycia i nieobyczajność.
Śledztwo trwało od 14 do 28 grudnia 2012 r. Szkałuba był wówczas wiceprezesem PGNiG ds. zakupów i IT. Wobec pojawiających się zarzutów, władze spółki postanowiły sprawdzić jego życie. Po zakończeniu śledztwa powstał 90-stronicowy raport, który ujawnił wiele tajemnic z życia wiceprezesa. Szkałuba odszedł z firmy w grudniu 2013 r.

Dokumentację przygotowała agencja detektywistyczna i firma ochroniarska. Samochód Szkałuby był monitorowany za pomocą systemu GPS. Wiceprezesa i jego rodzinę fotografowano z ukrycia, sprawdzano z kim się spotyka i prześwietlono majątek. Detektywi zbadali również powiązania jego żony i dzieci.

Przygotowanie raportu kosztowało PGNiG 101 tys. zł. Ówczesna prezes Grażyna Piotrowska-Oliwa wyraziła zgodę na inwigilację wiceprezesa, wskutek otrzymanego donosu. Sprawa budzi wątpliwości, ponieważ zdaniem ekspertów sprawdzeniem członka zarządu spółki, która ma strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego państwa powinna zająć się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Obecny zarząd PGNiG odcina się od sprawy. „Nie komentujemy i nie będziemy komentować spraw dotyczących byłych pracowników i menedżerów PGNiG SA” – napisano w oświadczeniu.

kl, TVN 24 bis, Puls Biznesu