Jurek: PO przemawia słodkim językiem, ale gardzi ludźmi

Jurek: PO przemawia słodkim językiem, ale gardzi ludźmi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Jurek (fot. MICHAL FLUDRA / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
– Tusk stracił trzecią szansę na godne oddanie władzy. (...) Zamiast tego wybrał drogę kurczowego trzymania się władzy i wciągania swych zwolenników w poparcie dla anarchii moralnej, której przewodzi. To próba utrzymania władzy poprzez rozkład opinii publicznej. - Stwierdził w rozmowie z  "Naszym Dziennikiem" Marek Jurek, szefem Prawicy Rzeczpospolitej.
Pierwszy raz (Tusk miał szansę na oddanie władzy - red.), gdy po katastrofie smoleńskiej mógł ustąpić – by dać Polsce rząd zaufania społecznego, nieobciążony atakami na prezydenta, który tragicznie zginął, rząd, który powinien był przywrócić elementarną solidarność narodową w polityce. Drugi raz pół roku później, po raporcie Anodiny, który skompromitował politykę ślepego zaufania do Putina, kosztem polskiego śledztwa w sprawie katastrofy. (...) Teraz Tusk stracił trzecią szansę, by wziąć odpowiedzialność za subkulturę, która wokół niego się ukształtowała, i ustąpić. - Stwierdził Jurek.

Dziennikarz "ND" stwierdził, że do władzy "doszła subkultura, która gardzi Polakami, gardzi kobietami, gardzi nawet własnymi, deklarowanymi poglądami", a "cynizm i nihilizm ludzi obozu władzy" jest "przerażający". – To produkt oczywistej struktury zła, jaką jest polityka nastawiona tylko na władzę, posługująca się orędziem nastawionym jedynie na wyłudzenie aprobaty społecznej, przemawiająca przesłodzonym serdecznym językiem, a w gruncie rzeczy gardząca ludźmi. Taka polityka niszczy tych, którzy ją prowadzą. Cynizm wciąga jak bagno. - Stwuierdził w odpowiedzi Jurek.

 - Nowy rząd powinna powołać naturalna, prawicowa większość, która w Sejmie parokrotnie ujawniała się w trakcie zasadniczych sporów, ale zawsze była rozbijana przez Donalda Tuska, pacyfikującego prokonserwatywnych posłów Platformy. Tak było, gdy Sejm odrzucał aborcjonistyczną kandydaturę Wandy Nowickiej na stanowisko wicemarszałka Sejmu albo gdy uruchamiał prace nad zagwarantowaniem prawa do życia dla niepełnosprawnych, nienarodzonych dzieci. Premier Tusk zawsze potrafił tę większość rozbić. Nie udało mu się ostatnio, gdy Sejm wystąpił w obronie antykorupcyjnej działalności ministra Mariusza Kamińskiego. - Uważa szef PR, dodając, że nadszedł czas na "dekompozycję PO".

– Rząd za wszelką cenę chce odwrócić uwagę społeczeństwa od kompromitujących faktów. A przecież nie ujawniono żadnej tajemnicy państwowej, ale fakty dyskwalifikujące polityków i w ogóle środowisko Tuska. W socjologii jest takie prawo: nieład społeczny jest podglebiem, na którym wyrasta przestępczość. Jeśli szerzy się chuligaństwo, prędzej czy później pojawi się rozbój. I tak samo z tą sprawą: jeśli ministrowie zachowują się w sposób kompromitujący, prędzej czy później ktoś ich skompromituje. Rząd więc wywraca kolejność rzeczy: ustalenie okoliczności zbierania podsłuchów nie może dyspensować od koniecznej odpowiedzialności politycznej obecnej władzy. - Podkreśla Jurek i dodał, że jego zdaniem gazety powinny ujawnić kolejne taśmy, jeśli takowymi dysponują.

Nasz Dziennik