Zadara o Terlikowskim: Autor katolicki nie wstydzi się sojuszu z bandytami

Zadara o Terlikowskim: Autor katolicki nie wstydzi się sojuszu z bandytami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Terlikowski (fot. Wprost) Źródło:Wprost
-Mamy mnóstwo dzieł, które mówią o Chrystusie i nie było z tym problemów – mówił w Poranku Radia TOK FM reżyser teatralny Michał Zadara, komentując odwołanie spektaklu "Golgota Picnic” na Festiwalu Malta.
Dyrekcja Festiwalu Teatralnego Malta odwołała spektakl, ponieważ według niej podczas pokazu mogłoby zostać naruszone bezpieczeństwo aktorów i publiczności. Środowiska katolickie, narodowe i kibice zapowiadali bowiem protesty.

Zdaniem Michała Zadary pektakl nie powinien być źle odbierany przez Polaków. Jak sam mówi nie rozumie dlaczego, jakiekolwiek dzieło w Polsce powinno być zakazane.  - Czy rzeczywiście Polacy po tym, jak odzyskali wolność, chcą tak szybko ją oddać? – mówił.

Zadara nie widział jeszcze sztuki teatralnej, jednak zna jej listę dialogową, tj. tekst wygłaszany przez aktorów.  - To błyskotliwy tekst odwołujący się do podstawowej warstwy doświadczenia ludzkiego: bólu, śmierci, a z drugiej do tradycji sztuki europejskiej, w tym przypadku chrześcijańskiej, ikonografii pasji Chrystusa  - ocenił.

Reżyser przywołał w rozmowie dzieło Klausa Kinskiego "Jezus Chrystus Zbawiciel”. Mówi, iż jest to "monodram o Chrystusie, który jest siła rewolucyjną w świecie (…) nie mieliśmy problemów, choć sam autor jest kontrowersyjny”.

- Wczoraj dowiedzieliśmy się, że centrum kultury w Lublinie odwołało czytanie dramatu, bo apelowała o to kuria. Na końcu powiedziano: jesteśmy świadomi, że to ograniczenie wolności. Kuriozalne. Podporządkowali się cenzurze, nawet nie państwowej – mówił reżyser.

Według Zadary, „państwo polskie oddało władzę nad tym centrum Kościołowi (…) powstał urząd cenzora kościelnego, któremu państwo ulega”.

- Dwa dni temu Tomasz Terlikowski napisał niezwykły tekst, gdzie nazywa rzecz po imieniu. Nazywa artystów i dyrektorów festiwalu cieniasami, szczyci się tym, że nareszcie Kościół i kibole zebrali się razem. I okazało się, że w Polsce katolicy mają siłę mięśni i są w stanie uderzyć, jak będzie trzeba. A artyści są cieniasami i ulegają. Po raz pierwszy autor katolicki nie wstydzi się sojuszu z siłą fizyczną, bandytami i otwarcie mówi, że "będziemy bić i się tego nie boimy". Płytki triumfalizm na poziomie groźnym dla demokracji. Najwyższy czas, by ktoś stanął i powiedział: "słuchajcie, mamy konstytucję". Bo ona w tej chwili jest martwą literą - zaznaczył.

tokfm.pl