Po godzinie 9. PKW zwołała konferencję, na której poinformowano, że do godziny 7.30 miało miejsce łącznie 137 incydentów naruszających ciszę wyborczą. Chodzi głównie o zrywanie plakatów czy niszczenie banerów wyborczych. Ponadto, do jednego z lokali obwodowej komisji wyborczej, zgłosiło się dwóch mężów zaufania - zamiast jednego. Żaden z nich nie chciał wyjść...
Wszystkie przypadki są wyjaśniane przez policję. Podobnie, jak sprawa zaginięcia 480 kart do głosowania na burmistrza w miejscowości Głogów Małopolski. Ich brak stwierdzono podczas liczenia przed przekazaniem do obwodowych komisji wyborczych.
PKW potwierdziła, że żaden z lokali nie miał opóźnień i otwarty został o czasie, ale w trzech lokalach obwodowych komisji wyborczych w Chorzowie nie było początkowo prądu, a z kolei w Nowym Miszewie źle opieczętowano karty. Poprawiono je jednak jeszcze przed otwarciem lokalu.
PKW poinformowała, że do jednego z lokali obwodowej komisji wyborczej zgłosiło się dwóch mężów zaufania jednej z partii, choć zgodnie z prawem może być tylko jeden. Żadna z tych osób nie chciała wyjść z lokalu.
W Opolu, jak wynika z relacji dyrektora tamtejszej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, na ulicy Olimpijskiej zauważono dostawianie banerów kandydatów. Odwrotnie na ulicy Wojska Polskiego, gdzie palono plakaty wyborcze.
Do trzech pozostałych przypadków łamania ciszy wyborczej doszło poza Opolem. - Pierwszy w gminie Namysłów, miejscowość Kowalkowice, drugi w Krapkowicach i trzeci Szymiszowie. Wszystko to przypadki niszczenia bądź dodatkowego doklejania wizerunków kandydatów - powiedział Tkacz.
W trakcie ciszy wyborczej zakazana jest agitacja wyborcza: nie wolno wywieszać plakatów, rozdawać ulotek, organizować spotkań związanych z wyborami, namawiać do głosowania na konkretnych kandydatów i na listy. Za złamanie zakazu grozi grzywna od 50 zł do 5 tys. zł.
TVN24
PKW potwierdziła, że żaden z lokali nie miał opóźnień i otwarty został o czasie, ale w trzech lokalach obwodowych komisji wyborczych w Chorzowie nie było początkowo prądu, a z kolei w Nowym Miszewie źle opieczętowano karty. Poprawiono je jednak jeszcze przed otwarciem lokalu.
PKW poinformowała, że do jednego z lokali obwodowej komisji wyborczej zgłosiło się dwóch mężów zaufania jednej z partii, choć zgodnie z prawem może być tylko jeden. Żadna z tych osób nie chciała wyjść z lokalu.
W Opolu, jak wynika z relacji dyrektora tamtejszej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, na ulicy Olimpijskiej zauważono dostawianie banerów kandydatów. Odwrotnie na ulicy Wojska Polskiego, gdzie palono plakaty wyborcze.
Do trzech pozostałych przypadków łamania ciszy wyborczej doszło poza Opolem. - Pierwszy w gminie Namysłów, miejscowość Kowalkowice, drugi w Krapkowicach i trzeci Szymiszowie. Wszystko to przypadki niszczenia bądź dodatkowego doklejania wizerunków kandydatów - powiedział Tkacz.
W trakcie ciszy wyborczej zakazana jest agitacja wyborcza: nie wolno wywieszać plakatów, rozdawać ulotek, organizować spotkań związanych z wyborami, namawiać do głosowania na konkretnych kandydatów i na listy. Za złamanie zakazu grozi grzywna od 50 zł do 5 tys. zł.
TVN24