1000 zł za nieuczciwość

1000 zł za nieuczciwość

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd w Lubinie (Dolnośląskie) uznał radną miejską Izabelę G. za winną głosowania na "dwie ręce", ale nakazał jej tylko zapłacenie tysiąca złotych na rzecz PCK.
Prokurator domagał się dla radnej, za przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy, roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywny. Obrońca, argumentując, że "to polityka przeniosła tę sprawę na salę sądową", wnosił o uniewinnienie kobiety.

Sąd ocenił, że stopień społecznej szkodliwości czynu radnej był nieznaczny, wziął też pod uwagę dotychczasową niekaralność kobiety. Dlatego odstąpił od wymierzenia kary i umorzył wobec oskarżonej postępowanie na okres jednego roku próby. Wyrok jest nieprawomocny.

Izabela G. nie przyznała się do winy. Tłumaczyła, że sięgnęła wprawdzie do sąsiedniego przycisku, jednak ostatecznie go nie nacisnęła. Podważała też wiarygodność nagrania wideo ze względu na  jego złą jakość. Wskazała na polityczny - jej zdaniem - charakter sprawy, bo doniesienie o przestępstwie złożył przedstawiciel opozycyjnego ugrupowania.

Sąd nie podzielił jej argumentów. Sędzia Witold Cieślik podkreślił, że wina radnej nie budzi wątpliwości, a potwierdza to, oprócz zeznań świadków, nagranie zarejestrowane przez telewizję miejską, odtworzone w środę w sądzie. Widać na nim wyraźnie, jak oskarżona nacisnęła swój przycisk oraz zagłosowała za siedzącego obok kolegę z tego samego ugrupowania (Razem dla Lubina), który akurat rozmawiał przez telefon komórkowy. "Takim zachowaniem działała ona na szkodę interesu publicznego, bo jako funkcjonariusz publiczny, osoba obdarzona zaufaniem społecznym, naruszyła to zaufanie" - mówił sędzia.

Zaznaczył jednak, że zachowanie radnej nie zmieniło wyniku głosowania. "Radny, za którego zagłosowała Izabela G., gdyby oskarżona nie uprzedziła go, oddałby taki sam głos" - powiedział.

Do głosowania "na dwie ręce" doszło 27 maja br. podczas sesji Rady Miejskiej Lubina, zajmującej się m.in. procedurą uchwalania budżetu.

sg, pap