Dymisja przyjęta (aktl.)

Dymisja przyjęta (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef Agencji Wywiadu, Zbigniew Siemiątkowski oświadczył, że premier Marek Belka przyjął jego dymisję. "Odchodzę z tej funkcji 7 maja" - poinformował Siemiątkowski.
"Grzechy, które są mi stawiane przez opozycję co do Orlenu, a do których ja się nie poczuwam, wikłają mnie w grę polityczną, co  sprawia, że także i Agencja Wywiadu będzie w nią wciągana, na co nie może sobie ona pozwolić" - mówił wcześniej Siemiątkowski. Dodał, że "dobrze życzy rządowi Marka Belki". "Nie mogę jednak być dla tego rządu obciążeniem, bo moja w nim obecność byłaby dla  opozycji łatwym pretekstem do ataków" - powiedział.

Dymisja Siemiątkowskiego ma związek ze sprawą zatrzymania w 2002 r. przez Urząd Ochrony Państwa b. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego (szefem UOP był wówczas Siemiątkowski). Sejmowa komisja ds. służb specjalnych, badająca tę sprawę uznała, że "relacja szefa UOP, złożona przed komisją w 2002 r. nie odpowiadała prawdzie".

Dzień później 20 kwietnia Trybunał Konstytucyjny zakazał łączenia funkcji posła (jest nim Siemiątkowski) z szefowaniem AW. Tego samego dnia Siemiątkowski poprosił premiera Leszka Millera o przyjęcie rezygnacji ze względu na "polityczne ataki", jakie w jego ocenie zawierał raport speckomisji. Miller odmówił, uznając, że mogłoby to  pogorszyć stan bezpieczeństwa państwa. Siemiątkowski zapowiedział wówczas, że dymisję złoży też nowemu premierowi.

"To jedna z nielicznych pozytywnych decyzji premiera, oczywista wobec kompromitacji służb specjalnych, upolitycznionych i  uwikłanych w coraz to nowe afery" - skomentował członek speckomisji Zbigniew Wassermann (PiS).

"Sądzę, że premier wystarczająco dobrze wsłuchał się w debatę po  wyroku Trybunału Konstytucyjnego oraz wziął pod uwagę, że pan Siemiątkowski utracił możliwość dalszego pełnienia swej funkcji po  tym, jak komisja uznała, że wprowadził ją w błąd" - powiedział Konstanty Miodowicz, członek speckomisji z PO. Nie spodziewa się on jednak, by następcą została "osoba bardziej wiarygodna i rzetelniejsza od niego, bo problem pana Siemiątkowskiego, to problem całej ekipy postkomunistycznej, która traktowała służby specjalne instrumentalnie". Według Miodowicza, na czele AW może teraz stanąć kadrowy oficer wywiadu.

"To dobra decyzja, gdyż na szefie wywiadu nie mogą ciążyć zarzuty i to nawet bez względu na to, że nie zostały one udowodnione" -  powiedział Bogdan Lewandowski (SdPl), członek speckomisji. "Siemiątkowski zachował się odpowiedzialnie, choć z drugiej strony to był dobry szef wywiadu" - ocenił. Spytany, kto mógłby zostać następcą Siemiątkowskiego, Lewandowski przypomniał, że przyjęto wcześniej koncepcję, by służbami specjalnymi kierowali politycy. "To pytanie do premiera, czy ta filozofia będzie utrzymana" -  odparł poseł.

Rzecznik rządu Dariusz Jadowski uchylił się od odpowiedzi na  pytanie, kto będzie następcą Siemiątkowskiego.

Według naszych informacji, następcą Siemiątkowskiego ma być 50- letni Andrzej Derlatka, były oficer wywiadu PRL. W lipcu 2002 r. został on wiceszefem AW i dyrektorem operacyjnym wywiadu. Od 1981 do 1990 r. był inspektorem w departamencie I MSW (wywiad). Potem przeszedł do UOP. Media pisały o jego powiązaniach z Krzysztofem Suskim - biznesmenem oskarżonym o wyłudzenia ogromnych sum z banków. Według doniesień "Rzeczpospolitej" z 2001 r., przez sieć spółek Suski zainwestował pieniądze pochodzące z dwóch afer finansowych - Digitalu i Banpolu. W przedsięwzięciach biznesowych miało mu pomagać grono byłych wysokich rangą oficerów SB i UOP, w tym Derlatka - jako dyrektor w latach 2000-2001 związanej z Suskim spółki Dipservice. AW zapewniła w 2002 r., że wyjaśniono to "pozytywnie dla Derlatki"; nie ujawniono jednak żadnych szczegółów na ten temat.

"Wart Pac pałaca" - tak pogłoski o nominacji Derlatki skomentował Wassermann. "Ciągle mamy do czynienia z zaklętym kręgiem ludzi dawnych służb, którzy nie są zdolni do należytego funkcjonowania w  państwie prawa" - dodał. Według Miodowicza, "służby specjalne będą mogły być kierowane przez osoby nieposzlakowane dopiero po  wyborach, do których oby doszło jak najrychlej".

em, pap

oj, pap