Kolejna komisja śledcza?

Kolejna komisja śledcza?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Należy powołać sejmową komisję śledczą, która zbadałaby nie tylko sprawę tzw. afery sprzętowej, ale również nieprawidłowości w polityce lekowej - uważa Marek Balicki.
"Polityka lekowa, w której przepływa dużo pieniędzy, ciągle jest obszarem tak wielu nieprawidłowości i nie wiem, czy działania prokuratury wystarczą do podniesienia całej kurtyny" - mówił były minister zdrowia Marek Balicki.

Balicki nie był zaskoczony poniedziałkowymi doniesieniami "Rzeczpospolitej" w sprawie tzw. afery sprzętowej i  związanego z nią b. szefa NFZ Aleksandra Naumana. "Było wiele wcześniejszych plotek w korytarzach sejmowych i innych miejscach, jeszcze przed publikacjami w prasie, o związku Naumana z aferą sprzętową z połowy lat 90." - powiedział.

Zaskakujący był dla niego natomiast fakt, że - jak podkreślił -  "Urząd Ochrony Państwa prowadził przez tyle lat śledztwo w tej sprawie i nie wpadł na ślad Naumana". Zdaniem Balickiego, fakt ten, jak również samo powołanie Naumana na szefa Narodowego Funduszu Zdrowia, "to przykład upartyjnienia państwa, ciężkiej choroby, na którą choruje polskie państwo". Balicki powiedział, że nie widział żadnych przesłanek do powołania Naumanna na tak kluczowe stanowisko, a wręcz się temu sprzeciwiał. Podkreślił, że było wówczas "silne parcie w kierownictwie SLD, żeby Naumana powołać".

"Dlaczego premier chciał go powołać wbrew opinii ministra tego do  dzisiejszego dnia nie wiemy, a przecież, zgodnie z ustawą o  działach, to minister zdrowia odpowiada za koordynację zabezpieczenia świadczeń zdrowotnych, czyli za funkcjonowanie NFZ. Jego zdanie jest kluczowe w przypadku obsady personalnej" - powiedział.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie ma wszcząć postępowanie sprawdzające w sprawie poniedziałkowego artykułu "Rzeczpospolitej" pt. "Wspólnicy w Szwajcarii". Napisano w nim, o dowodach świadczących, że były wiceminister zdrowia, były szef Narodowego Funduszu Zdrowia Aleksander Nauman miał udział w "aferze sprzętowej", która spowodowała 100 mln zł strat w budżecie. Jak powiedział w poniedziałek PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w  Warszawie Zbigniew Jaskólski, informacje gazety nie mają związku ze śledztwem prokuratury apelacyjnej w sprawie +afery lekowej+, dotyczącej m.in. rejestracji leków i ich umieszczania na liście refundacyjnej.

ss, pap