Po Goebbelsie, prawicowy pucz

Po Goebbelsie, prawicowy pucz

Dodano:   /  Zmieniono: 
B. premier Leszek Miller używa mocnych słów. Po porównaniu posła Ziobry do Goebbelsa nazwał sugestię członka komisji śledczej ws. PKN Orlen, by postawić go przed Trybunałem Stanu, "próbą prawicowego puczu".
"No cóż, te nawoływania do Trybunału Stanu mnożą się jak króliki w świadomości przedstawicieli polskiej prawicy. Ja w ogóle uważam, że mamy do czynienia z pewną próbą prawicowego puczu, polegającego na tym, że ma się zamazać podział władz i władza polityczna; np. Sejm ma się stać swego rodzaju trybunałem ludowym, w którym z większością polityczną ustala się sprawiedliwość czy  sądzi się ludzi, a wymiar sprawiedliwości miałby otrzymywać tylko zlecenia i te decyzje wykonywać" - powiedział Miller na sobotniej konferencji prasowej w Szczecinie. Były szef rządu uczestniczył w posiedzeniu rady programowej miejskich struktur SLD.

O możliwości postawienia prezydenta i byłego premiera przed Trybunałem Stanu w sprawie PKN Orlen mówił wywiadzie dla sobotniego "Faktu" poseł PiS i członek sejmowej komisji śledczej Zbigniew Wasserman. Jak się wyraził, w wyniku prac komisji śledczej "może być uzasadnione postawienie byłego premiera przed Trybunałem Stanu i  przed sądem" w związku ze sprawą zatrzymania byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Jedna z najbardziej prawdopodobnych wersji wydarzeń jest taka, że to w  gabinecie Leszka Millera zapadła decyzja o zatrzymaniu prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego - uważa Wasserman. Dodał też, że niewinni nie  muszą bać się komisji śledczej. Na pytanie, czy powinien się bać jej Leszek Miller, Wasserman odpowiedział twierdząco.

"Pan Wasserman jest pewnie duchem świętym dlatego, że nikt z uczestników tego spotkania, włącznie z panem Kaczmarkiem, którzy byli dotychczas przesłuchiwani, nie potwierdził tego" -skomentował Miller. Zapewnił też, że nie boi się niczego, a zwłaszcza kolegów posła Wassermana. "Uczciwi ludzie nie powinni się bać, ale  problem polega na tym, że pan Wasserman nie jest człowiekiem uczciwym". "Każdy porządny, uczciwy człowiek, jeśli oskarża kogoś innego powinien mieć na to dowody" - uzasadnił.

"Bać się powinien pan Wasserman, bo kiedy był zastępca prokuratora generalnego, jego szef przekazał mu informację o nieprawidłowościach w kontraktach Orlenu. Wasserman przesłał ten materiał do prokuratury w Płocku i tolerował, że wszystko prokuratura umorzyła. To, co można było rozpocząć trzy lata temu zostało przez Wassermana zlekceważone" - oświadczył były premier.

Miller przyznał również, że jest zaniepokojony tym, co się obecnie dzieje wokół telewizji publicznej. Wyjaśnił, że chodzi o  eliminowanie z TVP ludzi, "którzy w jakikolwiek sposób mogą się kojarzyć z lewicą". Były szef rządu wyraził obawę, że dochodzi do przejęcia telewizji przez ludzi prawicy. "Następuje coś w rodzaju próby przejęcia telewizji publicznej przez grupę związaną z PO i PiS" - powiedział.

em, pap