Beger bez obrońcy (aktl.)

Beger bez obrońcy (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mecenas Marek Czarnecki zrezygnował z obrony posłanki Samoobrony Renaty Beger oskarżonej o nadużycia i fałszerstwo przy sporządzaniu list poparcia dla kandydatów tej partii w wyborach do Sejmu w 2001 roku.
We wtorek Sąd Rejonowy w  Pile wznowił proces i przesłuchał pierwszych świadków.

"Rezygnuję, bo proces ten został przez sąd tak ukształtowany, aby  wydać wyrok skazujący i ja nie mogę w takim procesie brać udziału" - oświadczył przed sądem Czarnecki.

Według mecenasa, sąd w Pile, wydając wyrok na Ryszarda Przybylskiego (który wskazał Renatę Beger jako wspólnika przy fałszowaniu list wyborczych) musi skazać za to samo przestępstwo posłankę Samoobrony.

Czarnecki uważa też, że w sprawie jego nieobecności na  poprzednich rozprawach sąd dopuścił się nadużyć. Na wniosek sędziego prowadzącego sprawę Rada Adwokacka wszczęła postępowanie dyscyplinarne przeciwko Czarneckiemu, którego dwukrotna nieobecność na procesie klientki powodowała jego odraczanie.

Mecenas z mocy prawa jeszcze przez dwa tygodnie będzie musiał reprezentować interesy posłanki Beger. Do następnej rozprawy posłanka musi znaleźć nowego adwokata. Nie wiadomo, ile czasu zajmie nowemu obrońcy zapoznanie się z aktami sprawy.

We wtorek, po przyjęciu oświadczenia obrońcy, sąd przesłuchał 13 świadków, w tym osoby zaangażowane w zbieranie podpisów dla  Samoobrony oraz ludzi, których dane osobowe znalazły się na tych listach.

Ryszard Przybylski, rolnik spod Piły i były działacz Samoobrony, zeznał, że przepisywał dane osób, które miały popierać Samoobronę w wyborach do Sejmu, z polecenia partyjnego, wydanego przez Renatę Beger i na jej polecenie fałszował podpisy. Oświadczył, że nie miał dotychczas konfliktu z prawem i że nie spodziewał się, iż  "ważne osoby z Samoobrony - jak pani Beger - mogą dopuszczać się oszustwa".

Przybylski był współoskarżonym w tej sprawie. W czasie śledztwa przyznał się do winy i wystąpił z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze. Sąd skazał go za fałszowanie list wyborczych na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Sąd przesłuchał też przedstawicieli Polskiej Wspólnoty Narodowej z Wielkopolski oraz szefa tej partii Bolesława Tejkowskiego. Dzięki doniesieniom działaczy tej partii sprawa fałszowania list wyborczych wyszła na jaw.

"Otrzymaliśmy anonim, że Samoobrona i Liga Polskich Rodzin wykorzystały nasze listy z poparciem od wyborców. Po wizji lokalnej na miejscu w Pile uważałem, że muszę złożyć doniesienie w  tej sprawie" - zeznał przed sądem Bolesław Tejkowski.

Proces Renaty Beger rozpoczął się w listopadzie. Prokuratura zarzuciła jej, że od czerwca do sierpnia 2001 r. dopuściła się nadużycia i fałszerstwa przy sporządzaniu list osób popierających kandydatów Samoobrony w wyborach do Sejmu i wykorzystała je do rejestracji listy kandydatów. Według prokuratury, bez sfałszowanych podpisów Samoobrona nie mogłaby zarejestrować list w okręgu wyborczym nr 38 w Pile.

Oskarżonej grozi kara do trzech lat więzienia, a za posługiwanie się nieprawdziwymi danymi - do pięciu lat.

Proces jest prowadzony w trybie uproszczonym. Oznacza to, że  oskarżona nie musi stawiać się na wszystkich rozprawach, a sąd orzeka w jednoosobowym składzie.

Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na środę 30 marca. Zostanie wówczas przesłuchanych kolejnych 20 świadków. Łącznie sąd przesłucha ponad 2 tys. świadków, głównie osoby, których dane znalazły się na listach poparcia Samoobrony.

ss, ks, pap