Skandaliczne zachowanie prymasa (aktl.)

Skandaliczne zachowanie prymasa (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zrobiłem wszystko, co do mnie należało. Przyleciałem tak szybko, jak to było możliwe - tak prymas Polski kard. Józef Glemp odpowiedział na pytanie, czemu na wieść o śmierci Jana Pawła II nie wrócił natychmiast do kraju ani do Watykanu.
Prymas przekonywał w poniedziałek wieczorem licznie zgromadzonych na warszawskim lotnisku Okęcie dziennikarzy, że nie miał możliwości wcześniejszego powrotu z Argentyny, gdzie przebywał z wizytą duszpasterską, ani do  Warszawy, ani do Rzymu.

Dodał, że według docierających do niego informacji stan zdrowia papieża jeszcze w czwartek nie wskazywał na to, że może on odejść tak szybko.

Pytany o słowa ks. Adama Bonieckiego, opublikowane w  poniedziałkowej "Trybunie" (ks. Boniecki powiedział, że to  "niezrozumiałe", iż prymas w tak nadzwyczajnej sytuacji nie był z  wiernymi w Polsce ani w Watykanie z papieżem) i indagowany, czy  żałuje, że tego nie zrobił, odparł, że nie, bo wypełniał swą powinność związaną z powierzoną mu opieką duszpasterską nad emigracją. "Nie będzie mi żadna licha gazeta mówić, co ma robić prymas" - zakończył. We wtorek rano w wypowiedzi dla radia zapewnił, że nie żałuje tych słów.

Powiedziałem "Trybunie", że nie rozumiem, dlaczego prymas nie wrócił z Argentyny na wieść o śmierci papieża; wszystkiego rozumieć nie muszę - oświadczył dziś ks. Adam Boniecki. Dodał, że  tak, jak wiele innych osób, bardzo odczuł nieobecność prymasa.

"Kiedy zadzwonił ktoś z redakcji +Trybuny+ pytając mnie, dlaczego w godzinach konania i śmierci Papieża Ksiądz Prymas nie przerwał swej wizyty w Argentynie i nie wrócił do Polski, odpowiedziałem, że nie mogę tego komentować i że odpowiedzi z pewnością udzieli Ksiądz Prymas. Na kolejne pytanie, czy rozumiem, dlaczego nie  wrócił, powiedziałem, że nie, że nie rozumiem, bo rzeczywiście trudno mi to zrozumieć" - napisał Boniecki w oświadczeniu.

"Zapytany na koniec przez dziennikarkę +Trybuny+, czy może to, co  powiedziałem, wydrukować, wyraziłem zgodę. Przecież wszystkiego rozumieć nie muszę, a pozostaje faktem, że podobnie jak wiele innych osób bardzo odczułem brak obecności Księdza Prymasa w tym niezwykłym dla narodu momencie i chyba nie ma powodu, by tego odczucia się wypierać lub wstydzić" - wyjaśnił naczelny "Tygodnika Powszechnego".

Prymas uda się do Rzymu w środę. We wtorek, wraz z całym Episkopatem, będzie celebrował uroczystą mszę żałobną na pl. Piłsudskiego w Warszawie.

ss, pap