Przesłuchanie "bez powodu" ( aktl.)

Przesłuchanie "bez powodu" ( aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W sobotę, przed godz. 16.30., sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen zakończyła przesłuchanie Jolanty Kwaśniewskiej. Wcześniej komisja nie zgodziła się z propozycją Antoniego Macierewicza (RKN) przerwania przesłuchania prezydentowej.
Nad sobotnim przesłuchaniem Jolanty Kwaśniewskiej przez sejmową komisję śledczą ds. PKN Orlen ciążyła sprawa listy prywatnych darczyńców fundacji prezydentowej "Porozumienie bez barier". Według pełnomocnika małżonki prezydenta, przekazanie komisji tej listy byłoby niezgodne z  prawem. Przeciwnego zdania byli opozycyjni posłowie komisji oraz  jej eksperci.

Posłowie SLD Andrzej Różański i Bogdan Bujak oraz Andrzej Celiński z SdPl wyłączyli się z zadawania pytań.

Gorącą - momentami - atmosferę sobotniego przesłuchania oddaje uwaga Andrzeja Aumillera (UP), że "nieszczęściem naszej komisji jest to, że każdy może włączyć mikrofon".

Opozycyjni posłowie uważali, że brak listy prywatnych ofiarodawców na rzecz fundacji uniemożliwia wyjaśnienie wielu spraw. Roman Giertych (LPR) wnioskował nawet w pewnym momencie, by  przerwać przesłuchanie i dać fundacji czas na dostarczenie listy. Poseł przypomniał, że komisja zwróciła się do fundacji o taką listę we wrześniu 2004 roku. Także Antoni Macierewicz (RKN) domagał się przerwania obrad komisji.

Według Anisy Gnacikowskiej, pełnomocnika prezydentowej, to, że  fundacja nie przekazała wspomnianej listy wynika z ustawowego obowiązku ochrony danych osobowych. Na tej liście - powiedziała -  znajduje się ok. 1900 pozycji. Kwaśniewska zapewniła, że gdy komisja zwróci się w sprawie konkretnych darczyńców otrzyma wyjaśnienia.

W opinii eksperta komisji, Emilii Nowaczyk, fundacja "Porozumienie bez barier" złamała art. 14 ustawy o sejmowej komisji śledczej, który stanowi, że organy władzy publicznej oraz  innych osób prawnych - a fundacja jest taką osobą -  składają na  żądanie komisji pisemne wyjaśnienia lub przedstawiają dokumenty będące w ich dyspozycji.

Przewodniczący komisji Andrzej Aumiller (UP) powiedział, że  oczekuje ona na materiały dotyczące fundacji, w tym na listę prywatnych darczyńców, o które zwróciła się do prokuratora generalnego. Wtedy komisja może zdecydować o ewentualnym ponownym przesłuchaniu prezydentowej.

Kwaśniewska oświadczyła na wstępie, że "nie ma żadnej wiedzy która pomogłaby komisji w wyświetleniu sprawy, do jakiej została powołana".(...) "Staję przed państwem, ze świadomością, że jestem tu bez powodu, a jedynym motywem wezwania mnie przed komisję jest motyw polityczny" - dodała. "Ani ja, ani moja Fundacja +Porozumienie bez barier+ nie mają żadnego związku z badaną przez komisję sprawą" - oświadczyła.

Zapewniła, że nigdy nie prosiła męża o pomoc i interwencję w  jakiejkolwiek sprawie, nigdy nie uczestniczyła w żadnych spotkaniach o charakterze biznesowym.

Powiedziała, że swą fundację "Porozumienie bez barier" złożyła 8  lat temu, gdy zaczęła otrzymywać setki listów, przede wszystkim od  kobiet, opisujących dramatyczne losy swych dzieci. "Czytając te  listy byłam zdruzgotana skalą nieszczęść, bezdusznością urzędników, jak również moją własną bezradnością - powiedziała.

Kwaśniewska zapewniła, że nigdy, przez 8 lat działania jej fundacji służby, odpowiedzialne za bezpieczeństwo i ochronę prezydenta, nie ostrzegały i nie twierdziły, że wokół jej i  fundacji "funkcjonują jakieś podejrzane osoby" "Nie miałam zatem żadnych podstaw do jakichkolwiek podejrzeń" - oświadczyła. Powiedziała, że w sprawach dotyczących finansów fundacji nie  uchybiono żadnym obowiązującym przepisom prawa. Dodała, że z  inicjatywy fundacji, jej sprawozdania finansowe były badane przez niezależnego audytora.

Małżonka prezydenta powiedziała, że lobbyści Zdzisław Zaryczny i  aresztowany w ub. roku Marek Dochnal chcieli współpracować z  fundacją i pomagać w zbieraniu funduszy na budowę kliniki przeszczepu szpiku kostnego dla dzieci. Dodała, że po kilku spotkaniach z Dochnalem zrezygnowała ze współpracy z nim. Zeznała, że Dochnal nigdy nie wymuszał na niej działań niezgodnych z  prawem. Nigdy też nie wpłacił na konto fundacji ani złotówki -  powiedziała.

- Proszę nie wyciągać daleko idących wniosków ze zdjęć, które są mi robione - zwróciła się małżonka prezydenta do posłów. Była to  reakcja na pytanie Andrzeja Grzesika (Samoobrona) o zdjęcia, na  których prezydentowej towarzyszą takie osoby jak Mazur polonijny biznesmen z USA podejrzewany o zlecenie zabójstwa gen. Marka Papały; znajdujący się obecnie w areszcie lobbysta Marek Dochnal, czy Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel - współorganizatorzy tzw. obiadu wiedeńskiego biznesmena Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem.

Kwaśniewska podkreśliła, że w ciągu ostatnich 10 lat zrobiono jej tysiące zdjęć. Dodała, że ma zdjęcia z osobami znanymi powszechnie, ale o wspólne fotografie proszą ją też dziesiątki nieznanych jej osób.

Prezydentowa pokazała zdjęcia z wręczenia jej w 1999 r. przez Amerykańskie Centrum Kultury Polskiej odznaczenia za działalność na rzecz dzieci. Podczas tej uroczystości - podkreśliła - wiele osób robiło sobie z nią zdjęcia, w tym Edward Mazur z żoną.

W latach następnych to samo odznaczenie odebrali Lech Wałęsa i  szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Kwaśniewska pokazała zdjęcia z uroczystości w Centrum, na których Mazur wraz żoną sfotografowali się z Wałęsą, a także z Ochojską.

(Ja wiem, że można się bronić, ale to niezręczne, jestem zdegustowany - tak skomentował Wałęsa pokazanie przez Kwaśniewską jego zdjęcia z Edwardem Mazurem. Wałęsa dowiedział się o tym od  dziennikarzy. "Zaskoczyliście mnie i pani Kwaśniewska mnie też zaskoczyła. Mogła chociaż zadzwonić i powiedzieć, że zamierza użyć tych zdjęć. Ja bym sprawdził, gdzie to było i kiedy to było. Trzeba to wyjaśnić" - powiedział i zaznaczył, że nie zna Mazura -  PAP).

Konstanty Miodowicz (PO) wywołał reakcję Kwaśniewskiej, gdy pytał, dlaczego tak majętna kobieta wpłaciła do swojej fundacji jedynie 5 tys. zł kapitału założycielskiego, 5 tys. zł na  podwyższenie go i własną wpłatę 6 tys. 169 zł i 44 gr. "Czy nie  sądzi pani, że te kwoty, które wpłaca pani bezpośrednio na  działalność fundacji są żenujące" - powiedział poseł.

"Szczyt" - tak zareagowała Kwaśniewska. "Pan pozwoli, że w innym miejscu rozliczę się z tego co czyniłam. Nie ma pan wiedzy na  temat tego, jakie kwoty wpłacałam do mojej fundacji prywatnie, w  jakich okolicznościach i komu niosę pomoc" - powiedziała. "Na  pewno nie należę do grupy krezusów. Plasowalibyśmy się jako rodzina w bardzo średnich poziomach jeśli chodzi o zamożność" -  dodała.

Ujawniła, że Jan Kulczyk wpłacił - jako osoba prywatna - na rzecz gdańskiej Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej wybudowanej przez fundację "Porozumienie bez barier" 5 tys. zł. Na tę klinikę fundacja przekazała ponad 4,6 mln. zł.

Emocję w komisji wywołało pytanie Zbigniewa Wassermanna (PiS), czy agencja nieruchomości Royal Wilanów, której współwłaścicielem jest Kwaśniewska, sprzedawała grunty pod stacje benzynowe dla  Shella. Pełnomocnik prezydentowej uznała, że pytanie dotyczy prywatnej sfery życia Kwaśniewskiej. Natomiast ekspert komisji Emilia Nowaczyk uznała, że pytanie może mieć związek ze sprawą badaną przez komisję, która zajmuje się sektorem paliwowym. Celiński domagał się uchylenia pytania posła PiS. Aumiller pytania nie uchylił i zapytał prezydentową, czy na nie odpowie.

"Z niepokojem przysłuchuję się kolejnym pytaniom" - mówiła Kwaśniewska. "Poseł próbuje mnie pytać o rzeczy, o których nie mam pojęcia, bo od 10 lat nie prowadzę agencji" - dodała. Przemówił Celiński: "Mamy tu do czynienia z nikczemnymi insynuacjami posła Wassermanna, które służą podeptaniu godności głowy państwa i jego żony. Mam jedno państwo, jednego prezydenta i żonę prezydenta też jedną i nie zamierzam dopuścić, żeby poseł Wassermann w sposób haniebny prowadził do deptania godności najwyższego urzędu w moim państwie" - mówił poseł SdPl.

"Przepraszam, czy jest lekarz na sali" - zareagował Wassermann. Interweniował Aumiller: nieszczęściem naszej komisji jest to, że  każdy może włączyć mikrofon" - skwitował.

ks, pap