IPN walczy o katyńską prawdę

IPN walczy o katyńską prawdę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej wystąpi do Rosji o udostępnienie korespondencji między ministerstwami spraw zagranicznych ZSRR i III Rzeszy z lat 1940 -1941.
Korespondencja ta miałaby dotyczyć ewentualnego przekazania Niemcom niektórych polskich jeńców - późniejszych ofiar mordu katyńskiego. IPN dostał już niemiecką dokumentację tej sprawy.

Szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza powiedział we  wtorek PAP, że jeśli MSZ III Rzeszy poszukiwało polskich oficerów o "niemieckich korzeniach" w obozach ZSRR, to akta tej korespondencji powinny się zachować także w archiwach MSZ Rosji. "Oczywiście wystąpimy o nie" - zapowiedział.

Kulesza przypuszcza, że prowadząc taką korespondencję, sowieckie MSZ mogło dysponować pełnymi listami polskich oficerów wziętych do  niewoli po agresji 17 września 1939 r. "Może to mieć znaczenie, gdyż nadal szukamy tzw. listy białoruskiej: akt 7 tys. obywateli polskich z więzień Zachodniej Białorusi, zamordowanych na mocy tej samej decyzji władz ZSRR z 5 marca 1940 r., która dotyczyła też 15 tys. oficerów" - dodał Kulesza.

Wtorkowa "Gazeta Wyborcza" podała, że w MSZ Niemiec IPN odnalazł ponad 10 tys. stron dokumentów MSZ III Rzeszy dotyczących prób uwolnienia z sowieckiej niewoli kilkuset polskich oficerów. Chodzi o starania rodzin polskich oficerów o zwolnienie ich z sowieckich obozów; większość rodzin przekonywała MSZ III Rzeszy, że mają oni niemieckie pochodzenie. Korespondencję w tej sprawie Rosjanie prowadzili nawet wtedy, gdy z rozkazu Stalina jeńcy zostali już zamordowani.

Kulesza powiedział PAP, że strona sowiecka z oczywistych względów nie mogła poinformować hitlerowskiej dyplomacji o zabiciu niemal wszystkich polskich oficerów - także tych, którzy mogli mieć niemieckie korzenie. "Ujawnienie tego faktu wobec ówczesnego sojusznika byłoby sprzeczne choćby z zawartym 28 września 1939 r. układem o +przyjaźni i granicy+ między ZSRR i III Rzeszą" - dodał Kulesza.

Szef pionu śledczego dodał, że tylko część rodzin oficerów powołuje się w listach do hitlerowskiego MSZ na ich niemieckie pochodzenie, gdyż - jak podkreślił - było dla nich nie do  pomyślenia, by użyć takiego argumentu. "Są więc np. pisma, że  lekarz wojskowy przebywający w sowieckiej niewoli jest potrzebny w  Warszawie, bo grozi tu epidemia" - powiedział Kulesza.

Dodał, że trwa ustalanie, ilu oficerów dotyczyły te starania i  czy jacyś rzeczywiście zostali przekazani Niemcom przez ZSRR. Listów od rodzin jest ok. 1000; starania urzędowe podjęto w  przypadku ponad 500 oficerów.

Kulesza zapewnił, że na wniosek zainteresowanych rodzin już wkrótce IPN będzie udostępniał kopie materiałów z Berlina, które dotyczą ich bliskich.

Po 1939 r. hitlerowska III Rzesza i stalinowski ZSRR zawarły tajne porozumienie dotyczące wymiany jeńców. Niemcy przekazali 13 tys. osób, a ZSRR Niemcom 42 tys.

65 lat temu władze ZSRR, w tym Stalin, wydały rozkaz zamordowania 22 tys. polskich oficerów i cywilów wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. Wśród nich 15 tys. stanowili więźniowie obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. NKWD rozstrzeliwało ich wiosną 1940 r. w Katyniu, Charkowie i w  Kalininie (dziś - Twer). Nadal poszukiwane są mogiły ok. 7 tys. osób.

Rosyjskie śledztwo prokuratury wojskowej w tej sprawie trwało 14 lat. Umorzono je 21 września 2004 r. Nikomu nie postawiono zarzutów. W przeciwieństwie do Polski, Rosja nie uznaje mordu katyńskiego za nieprzedawniającą się zbrodnię ludobójstwa.

Polskie śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej IPN wszczął w  listopadzie 2004 r. Podstawowy cel tego śledztwa to ustalenie wszystkich sprawców zbrodni - od wydających rozkaz przez przekazujących go, aż do wykonawców. Według IPN, liczba wszystkich sprawców może dojść do 2 tys. Rosja w swoim śledztwie uznała, że  wykonawcy rozkazów, nawet zbrodniczych, nie ponoszą odpowiedzialności.

ks, pap