Tusk: zadaniem prezydenta jest obrona brata

Tusk: zadaniem prezydenta jest obrona brata

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lider PO Donald Tusk krytycznie odniósł się do orędzia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uważa on, że zadaniem prezydenta jest obrona brata, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przed falą politycznych zarzutów.
Zdaniem lidera PO, "główne zadanie prezydenta" to obronić prezesa PiS "przed potężną falą zarzutów pod adresem jego polityki".

"Jarosław Kaczyński wynosi do władzy Andrzeja Leppera i Romana Giertycha - bardzo wielu Polaków nie zgadza się z tym - i wtedy prezydent Lech Kaczyński występuje i mówi: to ich wina, to wina Platformy" - powiedział w czwartek Tusk w rozmowie w Polskim Radiu.

Ocenił, że nie ma takiego państwa w Europie, w którym w każdym wystąpieniu prezydent - głowa państwa, usiłowałby dyskredytować opozycję.

Jego zdaniem oznacza to, że "ludzie, którzy w tej chwili rządzą, w tym prezydent Kaczyński, nie chcą wziąć odpowiedzialności za  siebie i za własne decyzje".

"Orędzie prezydenta nie było optymistyczne - powiedział Tusk. -  Nie można zakląć rzeczywistości w kilka zgrabnych formułek - jeśli one były zgrabne - trzeba dać rzeczywistą perspektywę, np. pracy dla  młodych ludzi, jeśli mają być optymistami".

Prezydent oświadczył m.in. w telewizyjnym orędziu, że nowa koalicja rządowa PiS-Samoobrona-LPR, to szansa wprowadzenia w  Polsce "zasadniczych zmian". Zaznaczył, że jest optymistą co do  tej koalicji i, jego zdaniem, optymistami powinni być także Polacy. Zarzucił m.in. PO, że odrzuciła ofertę zawarcia koalicji z  PiS w styczniu i kwietniu oraz nie zgodziła się na wcześniejsze wybory.

Tymczasem według Tuska, większość złożona z LPR, Samoobrony i PiS nie daje gwarancji na dobre zmiany w Polsce.

"Mam dzisiaj poczucie, że rządzi wulgarna wersja lewicy, wulgarna wersja socjalistów, ale mam także poczucie, że to jest także w  wielu miejscach w Polsce recydywa funkcjonariuszy dawnego PRL" -  powiedział lider PO.

Jego zdaniem, bracia Kaczyńscy doprowadzili swoimi decyzjami do  tego, że układ, z którym chcieli walczyć, "tak naprawdę przejmuje dzisiaj władzę w stopniu większym niż za czasów SLD".

Oświadczył jednak, że Platforma jest gotowa do współpracy z  rządzącymi na rzecz wspólnego odbudowywania prestiżu i pozycji Polski w Europie.

"Są takie dziedziny, które wymagają bezwzględnie strategicznego porozumienia wszystkich, którzy mają w Polsce coś do zrobienia, do  powiedzenia. Ten rząd i prezydent dadzą każdego dnia wystarczająco dużo powodów, by być krytycznym, ale tych kilka spraw powinniśmy starać się wspólnie robić" - powiedział Tusk.

Z kolei w radiowej Trójce lider PO komentował sytuację w  telewizji publicznej i w sprawie komisji śledczej ds. banków. Zaznaczył, że martwi go, iż "telewizja publiczna i komisje śledcze mają być maczugami w rękach PiS do bicia w konkurencję polityczną". "Dzisiaj PiS pokazało, że będzie tworzyło komisje śledcze po to, żeby mieć w nich przewagę, bo PiS jest przekonane, że prawda to jest to, co mówi silniejszy" - uważa Tusk.

W środę prezydium Sejmu zdecydowało, że w komisji śledczej ds. banków i nadzoru bankowego PiS będzie mieć czterech członków, PO -  dwóch, a pozostałe partie - po jednym. Czwartkowa prasa przewiduje natomiast, że prezesem TVP będzie Bronisław Wildstein, a  wiceprezesami dwóch działaczy PiS - Sławomir Siwek i Marcin Bochenek oraz po jednym przedstawicielu Samoobrony i LPR.

"Im kto słabszy wewnętrznie, im mniej przygotowany do dobrego rządzenia, tym więcej kompetencji i władzy potrzebuje" - ocenił szef PO.

Jego zdaniem, Wildstein jest "mocno ideowym, wojującym i bardzo wyrazistym publicystą, co ma swoje dobre i złe strony". "Ktoś tak zaangażowany w spór polityczny chyba nie powinien być szefem mediów publicznych" - uważa Tusk.

Według niego, pozostałe nominacje to "takie partyjniactwo, którego by się nie powstydził Edward Gierek czy Leszek Miller". Tusk dodał, że Siwek to "klasyczny partyjny aparatczyk od  zarządzania mediami partyjnymi".

pap, ss