Kolejny aresztowany za włoskie łagry

Kolejny aresztowany za włoskie łagry

Dodano:   /  Zmieniono: 
51-letni mężczyzna, zatrzymany we Wrocławiu w związku z wywożeniem Polaków do niewolniczej pracy na włoskich plantacjach, przyznał, że woził Polaków do Włoch ale nie wiedział o handlu ludźmi, czy oszustwach.
W piątek wrocławski sąd zdecyduje czy mężczyzna zostanie wydany Włochom.

Wrocławianin został zatrzymany przez policję we własnym domu. Zachowywał się spokojnie i nie stawiał oporu.

"Podejrzany twierdzi, że jego żona ma firmę transportową i dlatego woził Polaków pod wskazany adres ale o handlu ludźmi, niewolniczej pracy nie wiedział" - poinformował prokurator Wiesław Bilski z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

W piątek wrocławski sąd zdecyduje czy wydać mężczyznę włoskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Prokurator wyjaśnił, że sąd zbada jedynie czy nie ma przeszkód formalnych. "Jeśli zapadnie decyzja o wydaniu podejrzanego, to w ciągu dwóch tygodni mężczyzna powinien trafić do Włoch, gdzie zostaną mu postawione zarzuty" - mówił Bilski.

"Mężczyzna został zatrzymany we własnym domu i zachowywał się bardzo spokojnie" - powiedział Paweł Petrykowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Dodał, że był on poszukiwany przez Włochów, którzy wysłali za nim Europejski Nakaz Aresztowania.

Sprawę Polaków zmuszanych do niewolniczej pracy we Włoszech prowadzi krakowska prokuratura, która do tej pory aresztowała 10 osób. Aresztowani to osoby zatrzymane w Polsce, które werbowały chętnych do pracy we Włoszech i odpowiadały za ich transport. Prokuratura postawiła im zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, handlu ludźmi i oszustwa. Żadna z tych osób nie przyznaje się do udziału w grupie przestępczej i do handlu ludźmi. Niektórzy przyznali się do oszustwa. W sumie zarzuty przedstawiono 24 osobom.

Krakowska prokuratura poszukuje jeszcze dwoje Polaków, za którymi wydała listy gończe. Poszukiwani to: 23-letnia Joanna Mroczka i 27-letni Łukasz Zapał, podejrzani o kierowanie grupą. Mężczyzna był już wcześniej karany.

We Włoszech zostały zatrzymane dwie inne osoby ze ścisłego kierownictwa grupy - Andrzej W. i poszukiwany przez lubelską prokuraturę Janusz N. Tam też zatrzymano Mariusza P., który był strażnikiem na jednej z plantacji.

W nocy z poniedziałku na wtorek w okolicach Bari i Foggi uwolniono 113 Polaków zmuszanych do niewolniczej pracy na plantacjach. Podczas wspólnej operacji polskich policjantów i włoskich karabinierów, w obu krajach zatrzymano co najmniej 25 osób zamieszanych w handel ludźmi. Są wśród nich m.in. Polacy, Ukraińcy i Włosi.

Według szacunków policji ofiarami tego procederu mogło paść nawet ponad 1000 Polaków. Cztery osoby popełniły samobójstwo. Polska i włoska policja nie wyklucza, że mogło też dochodzić do zabójstw i śmierci z wycieńczenia.

Polacy pracowali na plantacjach po 15 godzin na dobę, zarabiając od 2 do 5 euro za godzinę, ale część musieli oddawać jako haracz. Dostawali tylko chleb i wodę, spali na gołej ziemi w ruinach budynków gospodarczych lub namiotach. Nie mieli dostępu do bieżącej wody. Z ustaleń prokuratury wynika, że przestępczy proceder trwał od 2002 r. do marca 2006 r.

pap, em, ab