Wielkopolska: już 39 zarażonych zółtaczką C

Wielkopolska: już 39 zarażonych zółtaczką C

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z 33 do 39 wzrosła w poniedziałek liczba pacjentów zakażonych wirusowym zapaleniem wątroby typu C w stacji dializ w Ostrowie Wielkopolskim.
Już wiadomo, że głównym źródłem zakażenia było urządzenie badające poziom elektrolitów, w którym nie wymieniano szklanych elementów, a zamiast tego płukano je w wodzie.

Jak poinformował PAP dyrektor sanepidu w Kaliszu Piotr Kisieliński, z dializ w ostrowskiej stacji korzystało 38 mieszkańców Kalisza. "Zakażenie stwierdzono już u 16 z nich. Badania kolejnych 16 osób wykazały ujemne wyniki. Oczekujemy na wyniki badań pozostałych sześciu osób" - powiedział dyrektor. Dodał, że czworo kaliszan jest hospitalizowanych w miejscowym szpitalu. "Te osoby mają objawy ostrego wirusowego zapalenia wątroby" - dodał.

Według dyrektora sanepidu w Ostrowie Wielkopolskim Andrzeja Bilińskiego do zakażeń doszło w wyniku nieprawidłowej obsługi aparatury medycznej.

"Głównym źródłem zakażenia był jonometr (urządzenie badające poziom elektrolitów - PAP) w którym nie wymieniano tzw. rurek kapilarnych, lecz płukano je w wodzie. W ten sposób pacjentom wstrzykiwano krew, która już była zakażona. Jedna taka szklana rurka kosztuje mniej niż grosz" - powiedział Biliński.

Sanepid ustalił główną przyczynę zakażeń w wyniku własnego dochodzenia epidemiologicznego. "Nasze ustalenia są pewne, nie zakwestionował ich nawet wewnętrzny audytor stacji dializ. Zarzucane personelowi przypadki braku rękawiczek i wielokrotnego używania jednorazowych strzykawek w dalszym ciągu są wymieniane jako jedne z przyczyn zakażeń, ale nie najważniejsze" - mówi Biliński.

Według niego, zachowanie osób odpowiedzialnych za dializy było "niezrozumiałe, irracjonalne i karygodne". "Nikt nie potrafi w racjonalny sposób wytłumaczyć, jak mogło do tego dojść, bo nawet w instrukcji obsługi jest polecenie z wykrzyknikiem o obowiązku wymiany rurek kapilarnych po dializie każdego pacjenta" - podkreślił dyrektor.

Od początku roku do lipca poddano dializom 117 osób. "Do tej pory przebadano wszystkich pacjentów, ale badania te są cały czas weryfikowane", podał dyrektor. Prowadzone są także badania rodzin pacjentów, u których stwierdzono zakażenie. Związane z tym koszty pokrywa sieć Międzynarodowe Centra Dializ Euromedic Polska.

Biliński uspokaja, że wirusowe zakażenie wątroby nie grozi ponad 1000 osobom, które w lutym przeszły w stacji dializ bezpłatne badania w ramach akcji "Zbadaj swoje nerki". "Te osoby nie były badane na jonometrze i nie są w żaden sposób zagrożone" - zapewnia. Dodał, że dla własnego uspokojenia, każda z tych osób może przejść bezpłatne badania na obecność wirusa.

Kaliska Prokuratura Okręgowa, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, prowadzi śledztwo w sprawie narażenia pacjentów stacji dializ na zakażenie żółtaczką typu C. Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi do 12 lat więzienia.

Zakażenie żółtaczką typu C jest bardzo groźne dla człowieka. U około 70 proc. powoduje zapalenie wątroby, prowadzące często do jej marskości. Około 5 proc. chorych umiera na raka wątroby. Leczenie interferonem daje szansę na zahamowanie rozwoju wirusa w organizmie. Jest to jednak leczenie długotrwałe i kosztowne.

Według Światowej Organizacji Zdrowia, wirusem HCV zakażonych jest na świecie około 170 mln ludzi. Do zakażenia dochodzi najczęściej za pośrednictwem sprzętu medycznego skażonego tym wirusem oraz podczas wykonywania tatuaży i kolczykowania ciała przy pomocy skażonego sprzętu.

Kisieliński nie wyklucza, że kolejne wyniki badań mogą być znane jeszcze w poniedziałek po południu.

pap, ss