Batalion przedszkolanek

Batalion przedszkolanek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wojsko Polskie XXI wieku miało być armią zawodowych twardzieli, którzy zanim trafili do armii, zostali już wcześniej ukształtowani przez dom, rodzinę, szkołę, organizacje społeczne, kluby sportowe, kościół. Wychodzi jednak na to, że bardziej od nowoczesnego batalionu rakiet, samolotów i czołgów, które na wypadek wojny będą obsługiwane przez ludzi zdolnych do czynów ponadprzeciętnych, wojsku polskiemu pilnie potrzebny jest batalion przedszkolanek - specjalistów od politologii, historii, muzykologii, socjo- i psychoanalizy.
Departament wychowania i promocji obronności MON, który właśnie ogłosił ten nowy zaciąg, najwyraźniej zapomina, że armia to przecież tak naprawdę instytucja śmierci, a nie plac zabaw dla zagubionych maminsynków, którzy w przerwach między ostrym strzelaniem płaczą za mamą, narzeczoną i kolegami z podwórka.

O wartości wojska stanowią dowódcy. Major Henryk Sucharski, obrońca Westerplatte, nie musiał przekonywać swoich 207 żołnierzy do heroicznej obrony polskiego skrawka ziemi w Wolnym Mieście Gdańsk. Wystarczył im jego autorytet i świadomość własnej tożsamości. W armii II Rzeczpospolitej, w której licznie służyli także żołnierze należący do mniejszości narodowych niepotrzebni byli strażnicy patriotyzmu. On był dla nich oczywisty. I tylko generałowie Armii Czerwonej niepewni lojalności sojuszników, potrzebowali w Ludowym Wojsku Polskim swoich wychowawców.