Przyprawili plakatowi gębę

Przyprawili plakatowi gębę

Polski plakat dawno nie był w tak dobrej formie, ale jego kondycji nie zobaczymy na bitych na sztancy plakatach filmowych. Dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze?

Jak powstają plakaty do dystrybuowanych w Polsce filmów? W przypadku krajowych tytułów koncepcja jest wypadkową rozmów i ustaleń dystrybutora i producenta. Przy filmie hollywoodzkim najczęściej nie ma miejsca na jakąkolwiek inicjatywę czy dostosowanie plakatu do rynku lokalnego. - Mamy związane ręce do tego stopnia, że nie możemy zmienić wielkości czcionek, którymi napisane są nazwiska aktorów. Nawet jeśli którąś z gwiazd Polacy znają bądź lubią bardziej, nie możemy jej dać przed inną, każde ma swoje miejsce w szeregu. Problemy pojawiają się także przy samych tytułach, które w wersji polskiej powinny mieć tyle same słów i podobną wielkość, co tytuły oryginalne, by nie zaburzyć koncepcji graficznej.

- Głównymi zleceniodawcami ciekawych plakatów są instytucje kultury, kluby - mówi graficzka Anita Wasik. - Powstają świetne plakaty do festiwali, imprez czy spektakli. Często jednak plakaty te funkcjonują jedynie w formie cyfrowej, a nie papierowej. Zauważyłam, że powstała też moda na dekorowanie wnętrz za pomocą plakatów i zaczęły powstawać plakaty ilustracyjne, czysto dekoracyjne, które nie są przeznaczone dla jakiegoś konkretnego wydarzenia, a służą właśnie dekoracji i cieszą oko - dodaje.

Autor: Artur Zaborski

Źródło: Wprost