„The Last of Us”. Pierwsza tak fenomenalna ekranizacja gry komputerowej. Czapki z głów

„The Last of Us”. Pierwsza tak fenomenalna ekranizacja gry komputerowej. Czapki z głów

„The Last of Us”
„The Last of Us” Źródło:HBO
Uważam, że popkultura potrzebuje odpoczynku od wszędobylskich, pożerających mózgi zombie. Oni sami też tego odpoczynku potrzebują, bo przez ostatnią dekadę z górką przebiegli na naszych ekranach setki ultra maratonów. Mimo tej opinii i niechęci do bezrozumnych nieumarłych, nie potrafiłem odkleić się od najnowszego hitu HBO „The Last of Us”. Wygląda na to, że czekanie dobiegło końca. Oto pierwsza tak fenomenalna ekranizacja gry komputerowej. Czapki z głów.

Na pierwszy rzut oka nie ma w nich nic atrakcyjnego. Zsiniałe, rozkładające się i pozbawione procesów myślowych zombie nie mają w sobie nic, co pozwoliłoby widzom zawiesić na nich oko, a jednak są jednym z najbardziej trwałych fenomenów popkultury.

Oczywiście, poszukujące pożywienia w postaci świeżych i soczystych mózgów zombiaki mogą być metaforą różnych chorób trawiących dzisiejszy świat. Ostatecznie są jednak obrzydliwą bandą umarlaków, która ma dostarczyć przede wszystkim mocnych wrażeń i tym samym wydłużyć czas, jaki widzowie spędzają w nocy przy zapalonym świetle. Nic więc dziwnego, że wytwórnie filmowe i telewizyjne chętnie sięgają po straszydła, widząc w nich łatwy sposób na podreperowanie budżetów.

Wielkie "The Last of Us"

Jednak to nie filmy i seriale okazały się najlepszymi nośnikami historii o nieumarłych monstrach. W 2013 r. do rąk graczy trafił tytuł, który do dziś jest uznawany za jeden z najlepszych w historii gamingu. „The Last of Us” było pełną rozmachu opowieścią o przetrwaniu w czasach apokalipsy. Poza powalającą stroną techniczną i stworzonym z dbałością o każdy detal światem, twórcy gry z wytwórni Naughty Dog zadbali również o to, by graczom w tej emocjonującej podróży towarzyszyły skomplikowane charakterologicznie i nieoczywiste postaci z całą gamą różnych motywacji i dążeń.

Gra była spektakularnym triumfem kreatywności.