Znana pisarka o anoreksji: Pierwsze próby pozbywania się jedzenia podjęłam mając ok. 13 lat

Znana pisarka o anoreksji: Pierwsze próby pozbywania się jedzenia podjęłam mając ok. 13 lat

Malwina Pająk
Malwina Pająk Źródło:Archiwum prywatne
Mama szybko to wyłapała, dostałam opieprz i się przestraszyłam. Problem jednak nie zniknął, a powrócił ze zdwojoną siłą, gdy miałam około 16-17 lat. Dopiero wtedy zaczęłam nabierać prawdziwie kobiecych kształtów, zaokrąglać się i nie byłam na to zupełnie przygotowana. Wydawało mi się, że mam wielki brzuch, potężne uda, a gdy teraz patrzę na siebie na zdjęciach z tamtego okresu, byłam drobną i zgrabną nastolatką. Zaczęłam wyrzucać i ograniczać jedzenie… I stało się – wyznaje Malwina Pająk. W tym roku ukazała się jej powieść „Wstręt”.

Wiktor Krajewski: Otwarcie przyznajesz się do swojego problemu z  i walce, którą z nią stoczyłaś. Kiedy ostatnio stałaś na wadze?

Malwina Pająk: Przez wiele lat tego nie robiłam, bo nie czułam takiej potrzeby – o tym, czy czuję się dobrze w swoim ciele, decydowało to, co widzę w lustrze, jaką mam kondycję i czy mieszczę się w swoje ulubione ciuchy. Nieco ponad pół roku temu stwierdziłam, że czuję się gorzej, ciężko. Jadłam i ćwiczyłam nieregularnie, dużo imprezowałam, to odbiło się na moim ciele, ale też psychice – byłam zmęczona, miałam obniżony nastrój i spadek motywacji. Postanowiłam zrobić dla siebie coś dobrego: całkowicie odstawiłam alkohol, wróciłam do regularnych treningów 4-5 razy w tygodniu i do zbilansowanego odżywiania. Wysmuklałam, zrzuciłam sześć kilogramów i teraz czuję się super. Ważę 48-49 kg przy 160 cm wzrostu, więc wszystko w normie. Taka była moja waga startowa, gdy jeszcze regularnie biegałam w zawodach.

Chcę tutaj zaznaczyć, że gdy ważyłam 55 kilo, nie czułam się przez to brzydka czy gorsza, po prostu wiedziałam, że to nie jest mój normalny stan, dlatego postanowiłam wprowadzić pewne zmiany. Na spokojnie i z szacunkiem do siebie.

A masz w ogóle wagę?

Nie mam, ważyłam się w siłowni albo u swojego chłopaka. Teraz już tego nie robię – osiągnęłam cel, czuję się dobrze, utrzymuję zdrowe nawyki, więc wszystko gra. Choć już od dawna się nie głodzę i mam dobrą relację z jedzeniem i ze swoim ciałem, ta choroba zapewne zostanie ze mną na zawsze – gdybym nagle przytyła kilkadziesiąt kilo, źle bym to zniosła psychicznie i na pewno odbiłoby się to mocno na mojej samoocenie.

Opowiedz mi więcej o anoreksji i walce z nią. Jak to się zaczęło?

Ciężko powiedzieć, bo ja od dziecka miałam problemy z jedzeniem. Zaczęło się od tego, że urodziłam się niedożywiona, ważyłam 2,2 kilograma, bo moja mama miała uszkodzone łożysko, o czym oczywiście nikt nie wiedział, nie było wtedy jak tego zbadać.

Źródło: Wprost