Kulisy walki o Oscary. „Rozpoczyna się wyścig zbrojeń i wojna wywiadów”

Kulisy walki o Oscary. „Rozpoczyna się wyścig zbrojeń i wojna wywiadów”

Statuetki Oscarów
Statuetki Oscarów Źródło:Shutterstock
W nocy z niedzieli na poniedziałek po raz kolejny usłyszeliśmy o Oscarach. Nic więc dziwnego, że polecamy o nich książkę. Świetną, pełną anegdot i bulwersujących opowiastek, która bawiąc, jednocześnie opowiada całkiem poważnie o tym, jak się zmieniała kinematografia, jak zmieniało się Hollywood i ludzie, którzy tworzą filmy i czarują nimi miliony innych ludzi. A potem czekają na Oscary, które „zawsze trafiają w niewłaściwe ręce”. Taką rewelację czytamy w pierwszym zdaniu „Oscarowych wojen” Michaela Schulmana.

Kilkusetstronicowa książka Michaela Schulmana wprawdzie ma w tytule wojnę, ale dotyczy ona wojenek, jakie toczyli i toczą ze sobą ludzie z Hollywood. Te wojenki są oczywiście o sprawach artystycznych, a może jeszcze bardziej wartościach komercyjnych filmów. Miarą odnoszonych w nich sukcesach nie są jakieś zdobycze terytorialne, lecz to, ile zdobędzie się znanych na całym świecie statuetek o imieniu Oscar. A to okazuje się zawsze w pierwszej połowie marca.

Jeśli jakaś wytwórnia filmowa uzna, że któryś z jej filmów ma w danym roku szansę na zdobycie Oscara albo i kilku, rozpoczyna się wyścig zbrojeń i wojna wywiadów: co szykują konkurenci, jakie strategie promocyjne obmyślają, jakie mają fundusze na reklamy. I wypuszczają do boju swoje najlepsze siły: aktorzy i twórcy filmu jeżdżą po kraju, występują przed i po projekcjach filmu, zabiegają o występy w telewizyjnych programach, a pracownicy działów promocji starają się wpłynąć na dziennikarzy, żeby pisali (dobrze!) o filmie, przy którym pracują.

Artykuł został opublikowany w 11/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.