Making off, czyli jak powstaje... "Pytanie na śniadanie"

Making off, czyli jak powstaje... "Pytanie na śniadanie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tematy do programu są przygotowywane z tygodniowym wyprzedzeniem. Na antenie zmieniają się jak w kalejdoskopie.
We wtorek 19 maja około godz. 8 rano do pokoju dla gości studia "Pytania na śniadanie" wpada Beata Tyszkiewicz i na widok kardiologa prof. Adama Torbickiego, z którym ma rozmawiać o kawie, wykrzykuje: "Muszę się do ciebie wybrać, bo już się cała sypię!".

Obok, w studiu, ze stoickim spokojem sprawdza sprzęt i krząta się ekipa "Pytania na śniadanie". Są tu już od dwóch godzin,  przygotowania zajmują dużo czasu. Bo choć program jest na antenie od siedmiu lat, od tygodnia nadawany jest z zupełnie nowego, nowoczesnego studia. Technicy naprawiają więc przezroczyste drzwi, których w dniu inauguracji ktoś nie zauważył... Inni rozkładają w kuchni składniki, z których Rafał Olbrychski przyrządzi tiramisu. O godz. 7 ma się zacząć próba. – Dopiero przyzwyczajamy się do tego miejsca, dlatego przychodzimy pół godziny wcześniej i dłużej ćwiczymy – mówi siedząca w charakteryzatorni Anna Popek.

O pracy w nowym studio "Pytania na śniadanie" i udrękach prowadzących czytaj w czwartkowym wydaniu "Wprost Light"