Lista poparcia do KRS opublikowana przez „GW”. Rzecznik rządu reaguje

Lista poparcia do KRS opublikowana przez „GW”. Rzecznik rządu reaguje

Piotr Muller
Piotr Muller Źródło:X-news
„Gazeta Wyborcza” opublikowała listę nazwisk 32 sędziów, którzy poparli kandydaturę Teresy Kurcyusz-Furmanik do Krajowej Rady Sądownictwa. Do publikacji odniósł się rzecznik rządu Piotr Muller.

– Te podpisy zostały zebrane zgodnie z prawem i to tyle komentarza w tej sprawie – tak do doniesień „Gazety Wyborczej” ws. list poparcia kandydatów do KRS odniósł się rzecznik rządu Piotr Muller. Podkreślił, że wszystkie osoby, które podpisały się na listach, miały do tego ustawowe prawo. - Jeżeli te osoby miały status sędziego w momencie podpisywania list, nie widzę nic w tym złego. Jeżeli ja podpisuję poparcie dla jakiejś kandydatury w Sejmie, to znaczy, że to jest kupczenie? Nie. To jest powoływanie normalne stanowisk - dodał.

Lista poparcia do Krajowej Rady Sądownictwa, którą zdobyli dziennikarze „Gazety Wyborczej” dotyczy Teresy Kurcyusz-Furmanik, sędzi Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, która startowała do KRS z poparciem społecznym. Uzbierała pod swoją kandydaturą ponad 2000 podpisów obywateli. Z ustaleń „GW” wynika, że dokładnie te same podpisy znajdują się pod kandydaturą Leszka Mazura, szefa KRS. Kurcyusz-Furmanik poparło łącznie 32 sędziów.

Na liście poparcia dla kandydatki znajdują się m.in. podpisy sędziów powiązanych z grupą Kasta na komunikatorze WhatsApp, która była związana z tzw. aferą hejterską w resorcie sprawiedliwości – w tym np. Arkadiusza Cichockiego, bezpośredniego współpracownika Emilii Szmydt, jednej z głównych bohaterek afery

Jak zbierano podpisy na listach do KRS?

„Gazeta Wyborcza” dotarła do jednego z sędziów, który brał udział w zbieraniu podpisów na Śląśku. – Do »naszych« sędziów rozesłałem zaproszenie do poparcia kandydatury Leszka Mazura. Na spotkanie przyjechali beneficjenci »dobrej zmiany«, oraz tacy, którzy dopiero dostali obietnicę awansu. Np. w Rybniku zebrano dwa podpisy od małżeństwa sędziów, którym obiecano, ale potem nic nie dostali. Reszta to nowo mianowani prezesi i wiceprezesi z Częstochowy, Gliwic, itd – zdradził.

Dziennikarze rozmawiali także z sędzią, któremu zaproponowano członkostwo w KRS. Miał to zrobić – były już wiceminister Łukasz Piebiak – zamieszany w aferę hejterską. – Zebranie 25 podpisów nie było wielkim problemem. Kiedy Piebiak zaproponował mi kandydowanie, byłem zupełnie nieprzygotowany. Powiedziałem, że przecież nie mam podpisów. Wtedy on stwierdził: »daj spokój, przelecimy się tu po pokojach i podpisy zaraz będą« – opowiadał sędzia w rozmowie z „GW”.

Czytaj też:
„GW” ujawniła listę poparcia do KRS. Wiceminister sprawiedliwości komentuje

Źródło: X-news