Sprawdzono wydatki Senatu za czasów Karczewskiego. Były marszałek wyjaśnia

Sprawdzono wydatki Senatu za czasów Karczewskiego. Były marszałek wyjaśnia

Stanisław Karczewski
Stanisław Karczewski Źródło: Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWS
Onet informuje, że audytorzy mają wątpliwości co do wydatków Senatu, gdy izbą wyższą kierował Stanisław Karczewski. Kontrolerzy wytknęli nieprawidłowości w zamówieniach na około 0,5 mln zł. – Działania na pewnym poziomie kosztują – tłumaczył się były marszałek.

Po wyborach parlamentarnych 2019 w Senacie doszło do zmiany: izbę wyższą odbiła opozycja, a stanowisko marszałka stracił Stanisław Karczewski (później został wicemarszałkiem, ale w tym roku zrezygnował z funkcji). Tomasz Grodzki, nowy marszałek Senatu, zlecił audyt wydatków poprzednika, czyli z lat 2015-2019.

Dziwne wydatki Senatu. „Działanie niegospodarne”

Onet dotarł do sprawozdania sporządzonego przez audytorów na temat wydatków Senatu, gdy kierował nim Karczewski. Mają wątpliwości co do czterech zamówień: na modernizację strony internetowej i intranetowej Senatu (140 tys. zł), jednorazowego pokazu 3D (160 tys. zł) oraz zaprojektowania zestawów płyt i albumów na 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości (200 tys. zł). Razem to 0,5 mln zł.

Najszerzej Onet opisuje wątek strony internetowej i przytacza taką opinię kontrolerów: „wykonano niektóre funkcjonalności, które okazały się później nieprzydatne użytkownikom Kancelarii Senatu, co było działaniem niecelowym i niegospodarnym”. Co więcej, okazało się, że firma, która otrzymała zlecenie, wykonała je w całości, ale Kancelaria Senatu podjęła decyzję, że nie chce korzystać z nowych narzędzi.

Karczewski sprawdzał, czy można pozwać burmistrza. Koszt? 37 tys. zł

Inne wątpliwości budzi prawna ekspertyza, którą sporządziła kancelaria prawna z USA, dla Stanisława Karczewskiego. Okazało się, że ówczesny marszałek Senatu chciał sprawdzić, czy można pozwać burmistrza Jersey City, który planował przenieść w inne miejsce Pomnik Katyński. 200 tys. zł wydane na płytę „Hej, Orle Biały” również trafiło pod lupę audytorów. Skrytykowali nośnik (CD to przestarzałe rozwiązanie), wskazując przy tym, że nadal w magazynach pozostaje 4 tysiące egzemplarzy płyt powstałych na 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

Dziennikarz Onetu pytał Karczewskiego o te doniesienia, wypominając mu, że mieszkał w willi przy Parkowej w Warszawie, co kosztowało miesięcznie 5,6 tys. zł. Stało się to podstawą do ataków opozycji, która utrzymywała, że Karczewski robi sobie "bizancjum" w izbie wyższej.

– To są bzdury. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Natomiast zawsze byłem przeciwnikiem bylejakości. Działania na pewnym poziomie kosztują, ale zawsze wydając pieniądze, działaliśmy zgodnie z przepisami i rozsądkiem.

Czytaj też:
Kaczyński spóźnił się na uroczystości na Zamku Królewskim. Prezydent na chwilę przerwał wystąpienie

Źródło: Onet.pl