W sobotę amerykańskie media podały wyniki głosowania w kolejnych stanach, według których Joe Biden może liczyć już na ponad 270 głosów, co daje mu zwycięstwo w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Wygrana kandydata Demokratów niesie ze sobą inną, historyczną wiktorię – po raz pierwszy w historii po urząd wiceprezydenta sięgnie kobieta, nominowana przez Demokratów Kamala Harris.
Kamala Harris: Demokracja nie jest dana raz na zawsze
Senator i była prokurator, która odegrała ogromną rolę w zwycięskiej kampanii Joe Bidena, miała swoje pięć minut także podczas wystąpienia prezydenta elekta w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego. Przywitana oklaskami Harris rozpoczęła historyczne przemówienie od przywołania słów kongresmena Johna Lewisa
Demokracja to nie stan. Demokracja to działanie – pisał polityk.
Przyszła wiceprezydent wyjaśniła, że oznacza to, że demokracja nie jest czymś zagwarantowanym raz na zawsze. – Jest tak silna, jak silna jest nasza wola, by o nią walczyć, bronić jej i nie traktować jej jako coś pewnego – mówiła Harris, podkreślając, że obrona demokracji wymaga wysiłku i poświecenia, ale też przynosi radość, gdy jest owocna.
Ponieważ „My, Naród”, mamy tę moc, by budować lepszą przyszłość – powiedziała, odwołując się do preambuły amerykańskiej konstytucji.
Senator zaznaczyła, że w tegorocznych wyborach wzięła udział ogromna rzesza Amerykanów, których zmobilizowali m.in. wolontariusze Partii Demokratycznej. Dziękując im, słowa podzięki skierowała także do osób zaangażowanych w liczenie głosów, którzy „chronili integralność demokracji”.
Kamala Harris wspomniała, że wybory odbywają się w niezwykle trudnym czasie pandemii. – Żałoba, smutek i ból. Zmartwienia i zmagania. Ale byliśmy także świadkami waszej odwagi, siły i hartu ducha – mówiła. Podkreśliła przy tym, że zwycięskie dla Demokratów głosowanie stanowi zwieńczenie czteroletniej walki o odzyskanie fotela prezydenta przez kandydata tej formacji.
Kamala Harris o swojej matce i amerykańskich kobietach
Przyszła wiceprezydent nie szczędziła słów pochwały Joe Bidenowi i jego rodzinie. Przywołała też postać swojej matki Shyamale Gopalan Harris
Kiedy przyjechała tu z Indii w wieku 19 lat, może nie do końca wyobrażała sobie ten moment. Ale głęboko wierzyła w Amerykę, w której momenty takie jak ten są możliwe – mówiła wzruszona wiceprezydent.
– Wiec myślę o niej i o całych pokoleniach kobiet – czarnych kobiet. Azjatek, Białych, Latynosek, Rdzennych Amerykanek, które tworząc historię naszego narodu utorowały drogę do tej chwili, do dzisiejszego wieczoru – mówiła.
Czytaj też:
Kamala Harris przechodzi do historii jako pierwsza wiceprezydentka USA. „Joe, zrobiliśmy to!”
Harris poświeciła dużo miejsca na przytoczenie historii walki amerykańskich kobiet, w szczególności czarnych, które „zbyt często są pomijane, ale tak często udowadniają, że stanowią podstawę demokracji”. Podkreśliła, że dziś ona niesie na barkach ten ciężar, a jej nominacja jest zwieńczeniem wysiłków pokoleń kobiet. Podziękowała też Joe Bidenowi, który miał odwagę „złamać jedną z najistotniejszych barier, które istniały w tym kraju i wybrać kobietę na swojego wiceprezydenta”.
Ale, mimo że mogę być pierwszą kobietą obejmującą ten urząd, to na pewno nie będę ostatnią. Ponieważ każda mała dziewczynka oglądająca nas widzi, że jest to kraj możliwości – zaznaczyła Harris.
Kamala Harris i Joe Biden. Priorytety prezydentury
Mówiąc o przyszłości, Harris zapowiedziała ciężką pracę, by pokonać pandemię i odbudować gospodarkę. Jako priorytety wskazała też m.in. walkę z rasizmem, zjednoczenie narodu i działania na rzecz klimatu.
Droga przed nami nie jest łatwa. Ale Ameryka jest gotowa. Tak samo jak Joe i ja. Wybraliśmy prezydenta, który reprezentuje to, co w nas najlepsze. Przywódcę, którego świat będzie szanować, a nasze dzieci będą mogły się na nim wzorować. Dowódcę, który będzie szanował naszą armię i dbał o bezpieczeństwo kraju. I prezydenta wszystkich Amerykanów – zakończyła.
Czytaj też:
Wybory w USA. Pierwsze przemówienie Bidena. Głos zabrała także Kamala Harris
