Gowin nie po raz pierwszy żegna się z rządem Morawieckiego. To kolejny zgrzyt

Gowin nie po raz pierwszy żegna się z rządem Morawieckiego. To kolejny zgrzyt

Jarosław Gowin
Jarosław Gowin Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Jarosław Gowin już nieco ponad rok temu rozstał się z rządem Mateusza Morawieckiego. Wówczas decyzję o odejściu podjął sam, a motywował ją odmiennym od PiS stanowiskiem ws. wyborów kopertowych.

We wtorek o godz. 18:00 Piotr Müller ogłosił przełomową decyzję, którą podjął premier polskiego rządu. – Mateusz Morawiecki zwrócił się dzisiaj do prezydenta o odwołanie Jarosława Gowina z funkcji wicepremiera oraz ministra rozwoju, pracy i technologii – przekazał rzecznik rządu. Jak poinformował Piotr Müller, decyzja ta została podjęta z kilku powodów. – Przede wszystkim brak wystarczających postępów nad kluczowymi projektami Polskiego Ładu, które należą do resortu ministerstwa rozwoju, czyli właśnie wkładu własnego oraz łatwiejszej budowy domów – rozpoczął rzecznik rządu.

Ze względu na brak rzeczywistego dialogu oraz rzetelnych działań co do pozostałych projektów, w szczególności co do ustawy podatkowej, która obniża podatki kilkunastu milionom obywateli. Również widząc, że działania wicepremiera Jarosława Gowina nie spełniają kryteriów konstruktywnej współpracy w rządzie oraz mając na uwadze wątpliwości co do rzeczywistego poparcia posłów Porozumienia dla działań wicepremiera Jarosława Gowina – wyliczał Piotr Müller.

Gowin sam podał się do dymisji w 2020 roku

Jednak to nie pierwszy raz, kiedy Jarosław Gowin rozstaje się z rządem Mateusza Morawieckiego. W 2020 roku lider Porozumienia podał się do dymisji z funkcji wicepremiera oraz ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Decyzję motywował odmiennym stanowiskiem Porozumienia od PiS w sprawie tzw. wyborów kopertowych, czyli przeprowadzeniu wyborów prezydenckich w sposób korespondencyjny.

– Musimy rozstrzygnąć jakoś problem wyborów prezydenckich, dlatego zaproponowałem najpierw przełożenie wyborów o rok. Propozycję tę przyjęło tylko PSL. Następnie zaproponowałem zmianę konstytucji, przesunięcie wyborów o dwa lata. Propozycję tę przyjęło tylko PiS. Powiedzmy sobie otwarcie. Polska klasa polityczna nawet w tak trudnych warunkach nie potrafi się porozumieć – wyjaśniał wówczas .

– Teraz pojawiła się propozycja głosowania czysto korespondencyjnego. Uważam, że taka ustawa jest potrzebna, bo prawdopodobnie przez najbliższe dwa lata inne głosowanie niż korespondencyjne nie będzie możliwe. Równocześnie uważam, że wybory powinny być przesunięte, że termin 10 maja nie wchodzi w grę. Dlatego jako posłowie Porozumienia zaproponowaliśmy naszym koalicjantom ze Zjednoczonej Prawicy poprawkę polegającą na wprowadzeniu vacatio legis trzymiesięcznego, rozstrzygającego o przełożeniu terminu wyborów. Ta propozycja nie została przez naszych koalicjantów przyjęta. Ponieważ nie przekonałem ich do tego, podaję się do dymisji – komentował dalej.

Ostatecznie pierwsza tura wyborów prezydenckich odbyła się 28 czerwca 2020 roku. Wybory zostały przeprowadzone w formie hybrydowej.

Co dalej ze Zjednoczoną Prawicą?

W kwietniu 2020 roku po odejściu z rządu Jarosław Gowin zapowiedział, że ugrupowanie, na którego czele stoi, pozostaje w koalicji. Kilka miesięcy później, we wrześniu, droga Gowina ponownie skrzyżowała się z rządem Morawieckiego i został wicepremierem oraz ministrem rozwoju.

Nieco ponad rok później przyszłość Zjednoczonej Prawicy nie jest już tak pewna. – PiS podjęło decyzję o faktycznym zakończeniu projektu Zjednoczonej Prawicy – stwierdził bowiem Jarosław Gowin tuż po konferencji, na której Piotr Müller poinformował o jego dymisji.

Czytaj też:
Donald Tusk ostro o projekcie „lex TVN”. „Celem jest powrót do komunistycznych wzorców”

Źródło: WPROST.pl