Afera Pegasusa. „GW”: Służby mogły pomylić Ryszarda Brejzę z Krzysztofem

Afera Pegasusa. „GW”: Służby mogły pomylić Ryszarda Brejzę z Krzysztofem

Krzysztof Brejza
Krzysztof Brejza Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Służby, które chciały zainfekować telefon Ryszarda Brejzy Pegasusem, mogły to zrobić omyłkowo – sugeruje „Gazeta Wyborcza”. SMS-y, które otrzymywał prezydent Inowrocławia, były profilowane tak, jakby dotyczyły życia jego syna, senatora KO, Krzysztofa.

W ostatni czwartek dziennikarze „Gazety Wyborczej” i „Die Zeit” opisali, w jaki sposób instalowano oprogramowanie do inwigilacji Pegasus na różnych urządzeniach. Dotychczas znane były metody robienia tego w przypadku telefonów z systemem iOS, z kolei wtedy opisano, jak wyglądał cały proces, gdy chodziło o urządzenia z systemem Android. Namierzono 14 SMS-ów, które udawały komunikaty np. sieci handlowej, by druga strona kliknęła w link i zainfekowała urządzenie. Wiadomości były sprofilowane pod zainteresowania ofiary – imitowały np. oferty sklepów, w których robiły zakupy itp.

Dzięki poznaniu tej metody i po przeanalizowaniu wiadomości wysyłanych do dwóch osób, technicy Amnesty International ustalili, że Pegasusem zainfekowano w 2019 roku telefony Magdaleny Łośko, obecnej posłanki Koalicji Obywatelskiej, wtedy asystentki Krzysztofa Brejzy (szefa kampanii KO w 2019 roku), oraz Ryszarda Brejzy, ojca Krzysztofa, prezydenta Inowrocławia.

Afera Pegasusa. „GW”: Służby mogły pomylić Ryszarda Brejzę z Krzysztofem

Do Ryszarda Brejzy wysłano 10 SMS-ów, które udawały oferty. Dzień od publikacji na temat tego, że telefon prezydenta Inowrocławia został zainfekowany, „Gazeta Wyborcza” opublikowała wyniki swojej analizy treści tych wiadomości. Postawiła interesującą teorię: że CBA (jako jedyne ma Pegasusa) mogło mylić ojca z synem.

„Czy służby, próbując złapać na zainfekowane SMS-y telefon prezydenta Inowrocławia, myliły go z jego synem? Może tak być, bo część wysłanych wiadomości łączyła się z życiem codziennym Krzysztofa, a nie Ryszarda Brejzy” – pisze „GW”.

Okazuje się, że Brejza senior otrzymał np. SMS-a zachęcającego do skorzystania z nowego systemu płatności za autostradę. Tymczasem prezydent Inowrocławia przyznał, że owszem, przejeżdżał A1, ale miesiąc po tym, jak otrzymał tę wiadomość. Częściej A1 jeździł jego syn i „GW” pokazuje pewną zależność: Krzysztof Brejza jechał tą autostradą 11 lipca 2019 roku (płacił wtedy za przejazd), a jego ojciec wiadomość od rzekomego operatora A1 otrzymał pięć dni później.

„29 lipca 2019 r. Ryszard Brejza dostaje kolejnego dziwną wiadomość. Tym razem pisze do niego spółka energetyczna Energa, zachęcając do tego, by złożył oświadczenie w sprawie zamrożenia cen energii. I znowu: traf chciał, że akurat Krzysztof Brejza w tym czasie prowadził w tej sprawie kampanię w Polsce” – pisze „Wyborcza”. Tych dziwnych SMS-ów, które bardziej dotyczyły życia Krzysztofa Brejzy, aniżeli jego ojca, jest więcej: jedna z wiadomości dotyczyła odbioru przesyłki w salonie Bytom w Warszawie (Ryszard Brejza zaprzecza, by kiedykolwiek robił tam zakupy, a Krzysztof robił je cztery dni przed tym, jak ojciec dostał wiadomość).

Czytaj też:
„Gazeta Wyborcza”: CBA przejęło za pomocą Pegasusa korespondencję Giertycha z Tuskiem

Źródło: Gazeta Wyborcza