Podróże małe i duże Tomasza Grodzkiego. Jak marszałek Senatu tłumaczy się z drogich delegacji?

Podróże małe i duże Tomasza Grodzkiego. Jak marszałek Senatu tłumaczy się z drogich delegacji?

Tomasz Grodzki
Tomasz Grodzki Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Marszałek Senatu odbył w ostatnich miesiącach wiele zagranicznych podróży. Portal Interia ujawnił, ile kosztowały delegacje Tomasza Grodzkiego. Jak tłumaczy się polityk KO?

Dziennikarze Interii postanowili wziąć pod lupę delegacje marszałka Senatu. Z udostępnionych dokumentów wynika, że od 12 listopada 2019 roku do 5 maja 2022 roku samolot z najważniejszym z senatorów latał poza granice kraju 26 razy. Te podróże Tomasza Grodzkiego kosztowały podatników ponad ćwierć miliona złotych.

Zdecydowanie najdroższa była delegacja do Stanów Zjednoczonych. Koszty podróży do Miami z lutego 2022 roku oszacowano na 113 tys. złotych. Ponad 75 tys. złotych zapłacono za wyprawę grupy senatorów do Japonii na zaproszenie przewodniczącej Izby Radców. W tej kwocie mieszczą się noclegi, diety oraz przeloty.

Ponad 10 tys. złotych wydano na podróż polityka KO do Wiednia, gdzie wziął udział w obchodach rocznicy Odsieczy Wiedeńskiej oraz rocznicy wizyty Ojca Świętego. Ze spisu wydatków wynika, że ponad 17 tys. złotych kosztowała wyprawa senackiej delegacji do Rzymu na XXV Jubileuszowy Walny Zjazd Związku Polaków.

Tomasz Grodzki odpowiada na zarzuty

W odpowiedzi na zarzuty o zbyt drogie i zbyt częste zagraniczne delegacje polityk KO stwierdził, że senatorowie mają obowiązki wobec rodaków z całego świata. – W Wiedniu byliśmy upamiętnić okrągłą rocznicę odsieczy wiedeńskiej. Tradycyjnie przedstawiciele Senatu tam jeżdżą. Była to zresztą wizyta na dość wysokim szczeblu, bo w Austrii toczyła się kampania wyborcza. Również w jej trakcie załatwialiśmy istotne rzeczy dotyczące obozu w Mauthausen-Gusen, gdzie zginęło wielu Polaków i ciągle toczy się spór odnośnie niektórych działek, nieruchomości – tłumaczył.

Tomasz Grodzki przyznał, że podróż do Japonii nie należała do najtańszych. Dodał jednak, że za jej organizację odpowiadał poprzedni marszałek Senatu – Stanisław Karczewski. – Upamiętnialiśmy m.in. w porcie Tsuruga kwestię dzieci syberyjskich, które zostały gościnnie przyjęte przez Japończyków. W żadnym razie nie była to turystyka – wyjaśnił.

Według polityka KO stwierdzenie, że są to tylko jego wyjazdy jest nieprawdziwe, ponieważ w każdą delegację wybiera się co najmniej kilku senatorów. – Myślę, że gdyby porównać to z delegacjami innych najważniejszych osób w państwie, nie wypadlibyśmy najgorzej – podsumował.

Czytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”: Kto kandydatem PiS na prezydenta? Pojawiają się dwa nazwiska

Źródło: Interia.pl