Kukiz o sporze wokół komisji ds. wpływów rosyjskich. „Niedopuszczalne, żeby tylko jedna strona miała oręż w ręku”

Kukiz o sporze wokół komisji ds. wpływów rosyjskich. „Niedopuszczalne, żeby tylko jedna strona miała oręż w ręku”

Paweł Kukiz
Paweł Kukiz Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
Paweł Kukiz zapowiedział, co zrobi w sytuacji, gdy opozycja nie wystawi swoich przedstawicieli do komisji ds. wpływów rosyjskich. – Nie wyobrażam sobie, żeby tylko jedna strona sądziła drugą stronę – podkreślił Kukiz.

Przypomnijmy: w poniedziałek, 29 maja, prezydent Andrzej Duda podpisał i skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę, na mocy której zostanie powołana komisja ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski w latach 2007-2022.

Spór o naruszenie zasady trójpodziału władzy

To tzw. tryb kontroli następczej. Zadaniem TK będzie zbadanie przepisów, które budzą poważne wątpliwości natury konstytucyjnej. Przeciwnicy ustawy tłumaczą, że narusza ona zasadę trójpodziału władzy, gdyż decyzje komisji będą ostateczne i mają nie podlegać kontroli sądowej.

Zwolennicy ustawy odpierają ten zarzut i przekonują, że decyzje będzie można zaskarżać do sądów administracyjnych, które mogą dokonywać weryfikacji zarówno pod względem proceduralnej poprawności, jak i ustaleń faktycznych. Na czas postępowania sąd administracyjny może również zawiesić wykonanie decyzji w całości albo w części.

Zasady funkcjonowania komisji będą zbliżone do tych, na jakich funkcjonowała komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji w Warszawie. Jej członkowie będą mogli wydać decyzje m.in. o uchyleniu decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich czy o wydaniu zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat.

Kukiz zaprzecza, by dostał propozycję zasiadania w komisji

Komisja ds. badania wpływów rosyjskich ma liczyć 9 członków – 5 z ramienia Zjednoczonej Prawicy i 4 z opozycji – powoływanych i odwoływanych przez Sejm. Jednak partie opozycyjne zapowiedziały, że nie zamierzają wystawiać swoich przedstawicieli do pracy we wspomnianym organie.

Paweł Kukiz zaprzeczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że otrzymał propozycję bycia członkiem komisji. Wyjaśnił również, co zamierza zrobić, jeśli opozycja rzeczywiście nie wystawi swoich przedstawicieli.

– Jeżeli ktoś kolportuje takie informacje, to są to wyssane z palca bzdury (...) Nie wyobrażam sobie, żeby tylko jedna strona sądziła drugą stronę. Jeśli cała opozycja zbojkotuje komisję, a tylko PiS i obóz Zjednoczonej Prawicy ma wystawić swoich kandydatów, to nie będzie brał udziału w głosowaniu — skomentował Kukiz.

„Niedopuszczalne, żeby tylko jedna strona miała oręż w ręku”

Jednocześnie zastrzegł, że jest zwolennikiem wyjaśnienia kwestii wpływów rosyjskich, ale wyłącznie poprzez wspólne działania Zjednoczonej Prawicy i opozycji.

– To jest rzecz oczywista, choć szanse na to są niewielkie, ale niedopuszczalne dla mnie, dla mojego sumienia jest to, żeby tylko jedna strona miała oręż w ręku i żeby komisja, która ma za zadanie poszukiwanie macek ruskiej agentury w Polsce, zamieniła się w przedwyborczą instytucję marketingu politycznego — uzupełnił Kukiz.

Czytaj też:
Jak wypada PiS w koalicji z Kukiz'15? Najnowszy sondaż daje do myślenia
Czytaj też:
Kukiz nie gryzł się w język. „Do Sejmu często dostają się kanalie”