Afera z bannerem Janusza Kowalskiego. Wiceminister o „SMS-ie z groźbą”

Afera z bannerem Janusza Kowalskiego. Wiceminister o „SMS-ie z groźbą”

Janusz Kowalski
Janusz Kowalski Źródło:PAP / Andrzej Lange
Janusz Kowalski zamieścił zdjęcie SMS-a do osoby, która wywiesiła jego banner. Wiceminister słowa o „odizolowaniu właściciela posesji z lokalnej społeczności” uznał za „nieakceptowalne”.

Janusz Kowalski napisał w mediach społecznościowych, że „członek Zarządu Powiatu Opolskiego Joachim Świerc wysłał mieszkańcowi Łubnian SMS z groźbą i żądaniem zdjęcia ze swojego ogrodzenia banneru” polityka Suwerennej Polski. Wiceminister rolnictwa zamieścił również zdjęcia, na których widać treść wiadomości. W SMS-ie możemy przeczytać, że właściciel posesji został zapytany, czy wyraził zgodę na umieszczenie banneru na swoich ogrodzeniu.

„Jeżeli pan wyraził zgodę, to znaczy, że popiera pan politykę prowadzoną przez posła Kowalskiego, która jest sprzeczna z działaniami mniejszości niemieckiej na tym terenie i kosztami, jakie musi ponosić wójt gminy Łubniany związanymi z polityką posła Kowalskiego. Dlatego uważam, że przedmiotowe bannery należy usunąć z ogrodzenia w ramach współpracy ze społecznością wsi Łubiany” – brzmi fragment wiadomości.

Janusz Kowalski o „nieakceptowalnym” SMS i „odizolowaniu właściciela posesji z lokalnej społeczności”

Następnie autor SMS zaznaczył, że „nie chciałby, aby takie zachowanie prowadziło do odizolowania właściciela posesji z lokalnej społeczności”. Na koniec podał termin, do którego należałoby „uporać się z problemem”. Kowalski w odpowiedzi na wiadomości przekonywał, że „broni konstytucyjnego prawa każdego polskiego obywatela do wyrażania własnych przekonań”. Słowa o „odizolowaniu właściciela posesji z lokalnej społeczności” uznał za „nieakceptowalne”.

W pierwszym wpisie polityk Suwerennej Polski wywołał również posła mniejszości niemieckiej Ryszarda Gallę, zarzucając mu, że „mówiąc tyle o dyskryminacji, zapadł się pod ziemię”. Sam zainteresowany wydał oświadczenie. „Odcinamy się i potępiamy chuligańskie wybryki zrywania plakatów i banerów reklamowych i wyborczych” – zaczął na wstępie polityk.

Poseł mniejszości niemieckiej o Januszu Kowalskim. „Oczekuje wyrozumiałości od ludzi, których nęka”

„Przez 30 lat nigdy nie uczestniczyliśmy w tak zwanych akcjach plakatowych – polegających na zrywaniu plakatów stron przeciwnych, co niestety nas mocno doświadczało w poprzednich kampaniach. Po tych wszystkich latach nieustannego gnębienia mniejszości niemieckiej poseł Kowalski oczekuje wyrozumiałości od ludzi, których nęka. Niektórzy nazywają to po prostu bezczelnością i wyrachowaniem politycznym nastawionym na eskalowanie emocji” – kontynuował.

„Nie trudno się dziwić, że w takiej sytuacji zrozumiałą reakcją obronną p. Joachima Świerca była chęć zmniejszenia napięcia społecznego – może odrobinę nieudolna, ale z pewnością mająca na celu ochronę przed eskalacją” – podsumował Galla.

Czytaj też:
Kowalskiemu nie spodobała się „sweet focia” Mentzena. Absurdalna wymiana zdań
Czytaj też:
Migrant z Somalii przypadkowo spotkał Janusza Kowalskiego. Zdradził, co od niego usłyszał

Źródło: WPROST.pl