Presja migracyjna narasta. Niemieccy samorządowcy skarżą się na władze w Berlinie

Presja migracyjna narasta. Niemieccy samorządowcy skarżą się na władze w Berlinie

Granica polsko-niemiecka
Granica polsko-niemiecka Źródło:Shutterstock / Andrzej Rostek
Niemieccy samorządowcy narzekają, że zostali pozostawieni sami sobie z walką z nielegalną migracją, a rząd federalny ich nie wspiera – informuje Interia.

Niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser poinformowała w środę, że Niemcy „chcą wprowadzić tymczasowe kontrole na granicach z Polską i Czechami”.

Kontrole na granicy polsko-niemieckiej

– Jesteśmy w ścisłym kontakcie z naszymi partnerami z Polski i Czech tak, aby po obu stronach udało się wypracować współpracę poprzez elastyczne i mobilne kontrole w różnych miejscach – przekazała Faeser na konferencji prasowej, a jej wypowiedź cytuje TVN24.

Szefowa MSW podkreśliła, że niemieckie władze „chcą zapobiegać działalności przemytniczej, a jednocześnie zapewnić, aby kontrole miały jak najmniejszy wpływ na ruch graniczny”.

Niemcy znajdują się pod rosnącą presją migracyjną. Według Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców do końca sierpnia zarejestrowano ponad 204 tys. wniosków o azyl, czyli o 77 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok temu. Urząd przekazał, że od stycznia 2021 do maja 2023 roku 1230 osób, które złożyły w Niemczech wniosek o azyl, posiadało wizę wydaną przez polskie władze.

Niemieccy samorządowcy narzekają na władze w Berlinie

Jak informuje Interia, niemieccy samorządowcy narzekają, że muszą na własną rękę radzić sobie z kryzysem i nie mają wsparcia ze strony władz w Berlinie. Nadburmistrz sąsiadującego ze Zgorzelcem Görlitz, Octavian Ursu, powiedział portalowi, że "na jego barki spada przyjmowanie uchodźców, organizowanie im mieszkań, a nawet integracja".

Nadburmistrz powiedział, że od miesięcy widać wzrost nielegalnej migracji rosnącą nielegalną migrację. Wyraził też zaniepokojenie faktem, że "za tym wszystkim stoją całe mafie przemytników, które tych ludzi przewożą i pozostawiają". Według niego doraźnym rozwiązaniem jest wprowadzenie kontroli do 30 km od granicy.

„Limit obciążenia osiągnięty”

Z kolei sekretarz generalny CSU Martin Hube powiedział Interii, że „burmistrzowie i wójtowie ze wszystkich partii i wszystkich frakcji wyraźnie wskazują, że limit obciążenia został osiągnięty”. Jak wskazał, dla dla uchodźców i imigrantów zaczyna brakować mieszkań, a z kolei mieszkańcy zaczynają narzekać, że nie mają szans na mieszkania komunalne, bo te otrzymują migranci.

Czytaj też:
Kanclerz Niemiec celowo wbił szpilę PiS? Niemiecki dziennik nie ma wątpliwości
Czytaj też:
Warszawa odpowie na ruch Berlina? Przydacz: Polski rząd też rozważa kontrolę na granicy niemieckiej

Źródło: Interia.pl