W wyborach rzucił wyzwanie Łukaszence. Teraz wyszedł z kolonii karnej

W wyborach rzucił wyzwanie Łukaszence. Teraz wyszedł z kolonii karnej

Aleksandr Łukaszenka
Aleksandr Łukaszenka Źródło:Shutterstock / Drop of Light
Były kandydat na prezydenta Białorusi Andrej Dzmitryjeu opuścił kolonię karną. Białoruski więzień polityczny odsiedział wyrok za wzięcie udziału w protestach w 2020 roku.

Andrej Dzmitryjeu, jeden z kontrkandydatów Alaksandra Łukaszenki w wyborach z 2020 roku wyszedł na wolność z kolonii karnej nr 3 pod Witebskiem. Białoruski więzień polityczny zakończył odsiadywanie wyroku, który otrzymał za rzekome naruszenie art. 342 białoruskiego kodeksu karnego, który mówi o „czynnym udziale w działaniach rażąco naruszających porządek publiczny”.

Wyborczy rywal Łukaszenki odzyskał wolność. Ostatnie miesiące spędził w kolonii karnej

Dzmitryjeu, lider ruchu „Mów prawdę” (biał. Hawary praudu) w 2020 roku brał udział w wyborach prezydenckich. Według oficjalnych, nieuznawanych na świecie wyników podawanych przez białoruską Centralną Komisję Wyborczą zdobył 1,2 proc. głosów. Po wyborach w Białorusi rozpoczęły się ogromne protesty, wobec których władze zaczęły stosować twarde represje. W tej sytuacji Dzmitryjeu wyjechał za granicę.

Do kraju opozycjonista wrócił na początku 2023 roku i 11 stycznia został zatrzymany, a trzy miesiące później skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności w kolonii karnej. Polityk przyznał, że brał udział w protestach, ale podkreślił, że nie uważa tego za złamanie prawa i nie przyznał się do winy. Białoruscy obrońcy praw człowieka uznali go za więźnia politycznego. Mężczyzna nie został wypuszczony nawet na pogrzeb swojej matki, która zmarła w 2023 roku.

Teraz o zakończeniu odsiadywania wyroku przez Dzmitryjeu Radio Swobodę poinformował przebywający obecnie za granicą przyjaciel polityka, który ze względów bezpieczeństwa prosi o zachowanie anonimowości. Przekazał, że Dzmitryjeu jest bardzo szczęśliwy, że jego kara dobiegła końca, czuje się normalnie i „przesyła pozdrowienia wszystkim swoim przyjaciołom i znajomym, którzy się o niego martwią”. Sam były już więzień polityczny nie chce na razie zabierać publicznie głosu.

„Na pewno nie będzie z nikim rozmawiać przez tydzień, chce dojść do siebie” – przekazał jego przyjaciel. „Opowiadał o ostatnich miesiącach spędzonych w kolonii, że zmienił zawód, zamiast czyścić druty, montował taborety i inne proste meble. W wolnym czasie czytał, odwiedzał boisko sportowe i, jeśli to możliwe, chodził do kościoła. Na nic nie narzekał” – dodał.

Czytaj też:
Mówią, że należy do Łukaszenki. Imponująca rezydencja z fontanną, kortem tenisowym i plażą
Czytaj też:
Białoruskie wojska nie wejdą do Ukrainy. „Zabetonowana i zaminowana granica”

Opracował:
Źródło: Radio Swoboda