Komitet wyborców byłego dyrektora szpitala zebrał się, gdy Prokuratura Okręgowa w Łodzi wycofała w czerwcu zarzut pomocy w poświadczeniu nieprawdy zagrożony 10 latami pozbawienia wolności. Postawiono go Janowi Krakowiakowi, w 2006 roku kandydatowi na radnego łódzkiego sejmiku wojewódzkiego, niespełna dwa tygodnie przed dniem głosowania.
Czas do wyborów ówczesny dyrektor szpitala spędził w areszcie i został wypuszczony na wolność w dniu ogłoszenia wyników. Do zdobycia mandatu radnego z listy PO zabrakło mu 800 głosów. "Nie miałem szans na miejsce w sejmiku, bo prokuratura sugerowała za pośrednictwem mediów, że jestem kryminalistą" - mówi Jan Krakowiak.
"Nie ma mowy o żadnej manipulacji, wniosek o tymczasowe aresztowanie wynikał z oceny materiałów dowodowych, a sąd podzielił ocenę prokuratora" - powiedział Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Obrońcy dyrektora zbierają teraz podpisy wśród mieszkańców pod skargą, która trafi do Sądu Okręgowego. "Chcemy, żeby przywrócono termin wniesienia protestu wyborczego" - mówi Jolanta Michalska, przewodnicząca Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia w Brzezinach.