Bez Samoobrony nie ma LPR

Bez Samoobrony nie ma LPR

Dodano:   /  Zmieniono: 
Koalicja Ligi i Samoobrony w ciągu tygodnia straciła poparcie blisko połowy wyborców. Mimo to LiS nadal opłaca się Samoobronie, wbrew obawom, że kosztem bardziej popularnej partii Leppera wjadą do Sejmu kandydaci dołującej w sondażach Ligi - wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Dziennika" przez TNS OBOP.

Największy zysk z powołania LiS dla partii Leppera to wyeliminowanie z przyszłego parlamentu PSL - ugrupowania, które na wsi jest głównym konkurentem Samoobrony. PSL nie znalazłoby się w Sejmie, gdyby Lepper wystartował z jednej listy razem z Giertychem. Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie gazety wynika, że jeżeli Samoobrona i LPR będą kandydować osobno, to partia Waldemara Pawlaka znajdzie się w parlamencie z minimalnym, 5 proc. poparciem.

"PSL jest zawsze niedoszacowane. Przypomnę jedynie wyniki sondaży sprzed wyborów samorządowych. Wtedy dawano nam poparcie na poziomie 2-3 proc. Rzeczywisty wynik. jaki osiągnęliśmy, wyniósł 13,5 proc." - uspokaja sam siebie Marek Sawicki, poseł PSL.

Wspólny start Giertycha z Lepperem daje tym politykom jeszcze jedną wymierną korzyść. Do Sejmu może wejść 36 posłów LiS. Jeżeli Samoobrona do wyborów pójdzie sama, to choć ma identyczne poparcie jak LiS, otrzyma 26 mandatów. A sama Liga nie ma żadnych szans na przekroczenie progu wyborczego.

Politycy Ligi i Samoobrony mówią, że nie ufają sondażom. Twierdzą, że nie można poważnie mówić o badaniu poparcia dla ugrupowania, które istnieje dopiero kilkanaście dni. Zapewniają jednak, że powstanie LiS to nie koniec ich ofensywy. Kilka dni temu komunikowali, że chcą, by do ich komitetu wyborczego dołączyły także inne ugrupowania. Miały to być PSL - Piast, ugrupowanie Marka Jurka - Prawica RP oraz UPR. Poseł Samoobrony Krzysztof Filipek twierdził nawet, że takie porozumienie miało zabrać głosy największym partiom - PiS i PO. Tak jednak się nie stało, bo żadne z wymienionych ugrupowań nie chce przyłączyć się do LiS - czytamy w "Dzienniku".