Białoruś, często nazywana ostatnią dyktaturą Europy, wydostała się w poniedziałek z głębokiego dyplomatycznego zamrożenia – pisze „New York Times”. Unia Europejska tymczasowo zniosła sankcje wizowe dla prezydenta Aleksandra Łukaszenki i przedstawicieli reżimu.
Jak zauważa dziennik, ministrowie spraw zagranicznych Unii podjęli decyzję o zezwoleniu Łukaszence na wjazd na obszar wspólnoty w momencie, gdy stosunki między Unią a Rosją są napięte po konflikcie w Gruzji. Bruksela ma zatem nadzieję, że uda jej się wyciągnąć Mińsk ze strefy wpływów Moskwy.
Oficjalnie decyzja Unii jest odpowiedzią na ostatnie uwolnienie więźniów politycznych przez białoruski rząd. Jednak dyplomaci z Brukseli twierdzą, że zasadnicze znaczenie miał konflikt zbrojny między Rosją i Gruzją, który mógł wywołać niepokój wśród sąsiadów Rosji, w tym na Białorusi, i uświadomić im, że ich niepodległość również jest zagrożona.
Dziennik zastrzega, że niektóre państwa mają wątpliwości, czy gesty otwarcia w jakikolwiek sposób wpłyną na białoruski rząd.
Decyzja Unii została ogłoszona przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych wspólnoty z szefem białoruskiej dyplomacji, Siergiejem Martynowem – to pierwsze spotkanie na najwyższym szczeblu od czterech lat.
Unia nałożyła sankcje wizowe na Łukaszenkę i 40 innych przedstawicieli reżimu w 1999 roku po obostrzeniach wobec opozycji. Zawieszenie restrykcji ma trwać pół roku. Po tym czasie Unia ponownie zdecyduje, czy je przywróci czy nie.
Krytycy tej decyzji twierdzą, że Łukaszenka wypuścił więźniów politycznych tylko dlatego, że opozycja jest podzielona i stanowi niewielkie zagrożenie dla reżimu. Martwią się, że dyktator manipuluje Unią i gra nią przeciwko Moskwie.
im
Oficjalnie decyzja Unii jest odpowiedzią na ostatnie uwolnienie więźniów politycznych przez białoruski rząd. Jednak dyplomaci z Brukseli twierdzą, że zasadnicze znaczenie miał konflikt zbrojny między Rosją i Gruzją, który mógł wywołać niepokój wśród sąsiadów Rosji, w tym na Białorusi, i uświadomić im, że ich niepodległość również jest zagrożona.
Dziennik zastrzega, że niektóre państwa mają wątpliwości, czy gesty otwarcia w jakikolwiek sposób wpłyną na białoruski rząd.
Decyzja Unii została ogłoszona przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych wspólnoty z szefem białoruskiej dyplomacji, Siergiejem Martynowem – to pierwsze spotkanie na najwyższym szczeblu od czterech lat.
Unia nałożyła sankcje wizowe na Łukaszenkę i 40 innych przedstawicieli reżimu w 1999 roku po obostrzeniach wobec opozycji. Zawieszenie restrykcji ma trwać pół roku. Po tym czasie Unia ponownie zdecyduje, czy je przywróci czy nie.
Krytycy tej decyzji twierdzą, że Łukaszenka wypuścił więźniów politycznych tylko dlatego, że opozycja jest podzielona i stanowi niewielkie zagrożenie dla reżimu. Martwią się, że dyktator manipuluje Unią i gra nią przeciwko Moskwie.
im