Irański dylemat Obamy

Irański dylemat Obamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wydarzenia w Iranie postawiły prezydenta USA Baracka Obamę przed wielkim dylematem – twierdzi dziennik „Sueddeutsche Zeitung”.
Gazeta ocenia, że amerykańskiemu przywódcy, który zadeklarował gotowość podjęcia dialogu z Teheranem, brakuje partnera do negocjacji, zaś wyobrażenia o radykalnej zmianie w regionie „rozbijane są przez irańską milicję, która na motocyklach wdziera się pośród demonstrantów oraz za pomocą pałek i broni próbuje wbić im do głów wiarę w niewiarygodne wyniki wyborów".

„Obama musiał liczyć się z tym, że Mahmud Ahmadineżad pozostanie prezydentem Iranu. Waszyngton jest przygotowany do rozmowy także ze starym rządem. Jednak podejrzenie o wielkie oszustwo wyborcze ukazały nową twarz władzy oraz wewnętrzne rozdarcie w Iranie, które utrudniają każde zbliżenie z Teheranem" – pisze bawarski dziennik.

Komentator „Sueddeutsche Zeitung" wylicza pytania, przed jakimi stoi każdy potencjalny partner w rozmowach z Iranem: Czy amerykański prezydent może podjąć rozmowy z przywódcą, który jest aż tak pozbawiony skrupułów? Czy można zaaprobować oczywiste oszustwo wyborcze, poprzez uznanie gracza, który na tym skorzystał? Jakie skutki miałyby oficjalne kontakty z opozycją irańską? 

Dziennik ocenia, że jest nieprawdopodobne, by Ahmadineżad prowadził zrównoważoną politykę zagraniczną. Preferowana przez niego samoizolacja raczej się wzmocni. Prezydent Ahmadineżad czerpie swoją moc z retoryki siły oraz rzeczywistej strategicznej pozycji, którą chce zdobyć Iran dzięki pozyskaniu broni nuklearnej – ocenia przywódcą.
Autor artykułu dodaje, że również postawa Izraela ogranicza Obamie pole działania. „Barack Obama musi uznać, że politycznego postępu na Bliskim Wschodzie nie da się osiągnąć dzięki gorącemu sercu i wrażliwej retoryce" – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.

PAP