Kubańczyk oprowadza po enerdowskim więzieniu w Niemczech, gdzie STASI przesłuchiwało więźniów politycznych. On nie musiał uczyć się historii więzienia. Zna to z autopsji – kilka lat spędził w torturach. Dziś oprowadza zwiedzających po najciemniejszych zakamarkach berlińskiego piekła – podaje portugalski dziennik „Visao”.
Jorge Luis Vasquez jako jeden z nielicznych przeżył męczarnie, które zapewniła mu tajna policja STASI w nieistniejącym już dziś więzieniu Hochenschonhausen w Berlinie.
W latach osiemdziesiątych zafascynował się kulturą Niemiec Wschodnich. „Niebieskookie kobiety, które potrafiły nas – Latynosów – postawić do porządku. Niemiecki Ordnung muss sein – porządek musi być", wspomina Kubańczyk.
Zainteresowanie Niemcami minęło mu bardzo szybko. Niemieckie STASI oskarżyło go o kontakt z Zachodem. Nagle stał się potencjalnym szpiegiem, który donosił kapitalistycznym państwom o sytuacji na Wschodzie – wyjaśnia dziennik. Przestępstwem Jorge był kontakt z ludźmi Zachodu, a to oznaczało zdradę Niemiec Wschodnich – domniemanego Państwa Robotników i Chłopów.
Tortury fizyczne i psychiczne wydawały się trwać w nieskończoność. Wtedy podjęto decyzję o jego deportacji na Kubę. Tam ponownie trafia do więzienia – tym razem oskarżony o szpiegostwa na rzecz Europy i zdradę reżimu Castro. Dopiero po upadku Muru Berlińskiego mógł ponownie powrócić do Niemiec – podaje dziennik.
– Było więcej pokoi do przesłuchań, niż samych cel – wspomina Kubańczyk. Proporcja 120 do 103. Brak światła na wyższych piętrach więzienia – tam przesłuchiwano więźniów. I ten zapach dyktatury – dodaje Jorge.
Najgorzej wspomina część nazwaną „Łódź Podwodna" , ponieważ znajdowała się pod ziemią.
„Wtedy nikt nie wiedział, czy jest noc, czy dzień" – wspomina.
Dzisiaj powrócił do kraju, gdzie przeżył koszmar. Dzięki swoim traumatycznym przeżyciom, ma szansę trochę zarobić. Może i wyda książkę. Każdy ma swoje pięć minut – komentuje portugalski dziennik.
ab
W latach osiemdziesiątych zafascynował się kulturą Niemiec Wschodnich. „Niebieskookie kobiety, które potrafiły nas – Latynosów – postawić do porządku. Niemiecki Ordnung muss sein – porządek musi być", wspomina Kubańczyk.
Zainteresowanie Niemcami minęło mu bardzo szybko. Niemieckie STASI oskarżyło go o kontakt z Zachodem. Nagle stał się potencjalnym szpiegiem, który donosił kapitalistycznym państwom o sytuacji na Wschodzie – wyjaśnia dziennik. Przestępstwem Jorge był kontakt z ludźmi Zachodu, a to oznaczało zdradę Niemiec Wschodnich – domniemanego Państwa Robotników i Chłopów.
Tortury fizyczne i psychiczne wydawały się trwać w nieskończoność. Wtedy podjęto decyzję o jego deportacji na Kubę. Tam ponownie trafia do więzienia – tym razem oskarżony o szpiegostwa na rzecz Europy i zdradę reżimu Castro. Dopiero po upadku Muru Berlińskiego mógł ponownie powrócić do Niemiec – podaje dziennik.
– Było więcej pokoi do przesłuchań, niż samych cel – wspomina Kubańczyk. Proporcja 120 do 103. Brak światła na wyższych piętrach więzienia – tam przesłuchiwano więźniów. I ten zapach dyktatury – dodaje Jorge.
Najgorzej wspomina część nazwaną „Łódź Podwodna" , ponieważ znajdowała się pod ziemią.
„Wtedy nikt nie wiedział, czy jest noc, czy dzień" – wspomina.
Dzisiaj powrócił do kraju, gdzie przeżył koszmar. Dzięki swoim traumatycznym przeżyciom, ma szansę trochę zarobić. Może i wyda książkę. Każdy ma swoje pięć minut – komentuje portugalski dziennik.
ab