Brytyjczycy podzieleni w sprawie przecieku w WikiLeaks

Brytyjczycy podzieleni w sprawie przecieku w WikiLeaks

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prasa brytyjska pisze, że dokumenty opublikowane przez WikiLeaks odsłaniają mroczną stronę wojny w Afganistanie, ale poszczególne gazety różnie oceniają wagę tych materiałów.
"Mało jest tego, o czym nie wiedzieliśmy wcześniej" - ocenia "Financial Times" w artykule wstępnym opublikowanym na stronie internetowej. Gazeta określa materiały ujawnione przez WikiLeaks jako "raporty wywiadowcze niskiego szczebla", ale - jak zauważa - "sam fakt, że mogło dojść do przecieku takiej liczby tajnych dokumentów pogłębia jeszcze wrażenie chaosu w kierowaniu wojną przez USA". W ocenie "FT" odkrycia WikiLeaks "to jeszcze jeden kamień młyński na szyi strategii amerykańskiej. Po przecieku "jeszcze pilniejsze staje się pytanie, na które musi sobie odpowiedzieć Obama: czy USA mogą kontynuować swój wysiłek zbrojny, czy też jest czas na plan B?" - konkluduje dziennik.

W osobnym artykule publicysta "FT" ocenia, że opublikowane dokumenty "rzucają światło na mroczniejszą stronę konfliktu", zwykle ukrywaną przed opinią publiczną. W jego ocenie "najbardziej kłopotliwe" rewelacje to nieujawnione nigdy informacje o ofiarach cywilnych; inne "uderzające szczegóły" dotyczą użycia samolotów bezzałogowych (dronów). Zdaniem autora, przeciek "nasili obawy o ryzyko związane z rosnącym wykorzystaniem przez armię USA technologii bezzałogowej", i unaocznia "ogromny koszt konfliktu". Zwiększy też niepokój o to, "czy strategia Waszyngtonu (w Afganistanie) nie jest zbyt ambitna, by zadziałać".

Publicysta "Guardiana" - jednej z trzech gazet, które wcześniej dostały od WikiLeaks dostęp do ujawnionych dokumentów, ocenia, że najbardziej uderza w nich "nierówny poziom" informacji wywiadowczych. Szczególnie niepokojące są dowody na to, że pakistański wywiad ISI "kontynuuje podwójną grę" i nie zerwał z talibami, wbrew danym USA obietnicom. Przy czym "dwulicowość Pakistanu" ma dla niepowodzeń koalicji międzynarodowej mniejsze znaczenie niż "brak afgańskiego partnera". Autor ocenia jednak, że w przypadku klęski Pakistan "może stać się kozłem ofiarnym" przegranej wojny, a to może mieć dla niego "katastrofalne skutki". Dowódcy jego armii i wywiadu muszą więc zastanowić się, "czy granie nadal talibską kartą jest tego warte" - podsumowuje "Guardian".

W innym artykule ten sam dziennik wypunktowuje to, co ujawniły dokumenty z WikiLeaks: fakt, że przywódcy koalicji otrzymali wiele danych wywiadowczych dotyczących miejsca pobytu oraz działań Osamy bin Ladena w latach 2003-2009, czy "beznadziejnie nieefektywne wysiłki" żołnierzy USA, by zdobyć sobie przychylność Afgańczyków. "Guardian" wyjaśnia też, że otrzymał możliwość przyjrzenia się dokumentom na kilka tygodni przez publikacją w WikiLeaks i że sam ujawnił te, które nie stanowiły ryzyka dla informatorów ani dla operacji militarnych w Afganistanie.

"The Indepentent" poświęca przeciekowi jeden z głównych artykułów wtorkowego wydania. Dokumenty "pokazują, jak siły zachodnie często nie przejmowały się, w sposób skandaliczny, życiem cywilów" w Afganistanie - podkreśla dziennik. Dodaje: "Widzimy, jak rzecznicy armii i przedstawiciele rządu systematycznie wprowadzali w błąd opinię publiczną i ukrywali prawdę" o cywilnych stratach, i to jest "być może największym skandalem". Inne fakty ujawnione przez WikiLeaks, jak współpraca Pakistanu z talibami czy korupcja w afgańskim rządzie były, zdaniem "The Independent", w większości znane wcześniej.

W osobnym artykule dziennik przedstawia sylwetkę twórcy WikiLeaks Juliana Assange'a. "W wieku 39 lat nie ma domu i podróżuje po świecie z jedną torbą z ubraniami i drugą - z komputerem" - opisuje. Relacjonuje, że w dzieciństwie Assange nie miał ustabilizowanego życia i podkreśla jego "ostry umysł" i "mentalność outsidera". Informuje, że jako haker Assange założył grupę pod nazwą International Subversives i miał włamać się do zasobów komputerowych amerykańskiego ministerstwa obrony. Trafił przed sąd w Australii, jednak został skazany na symboliczną sumę, ponieważ uznano, że jego działalność nie przyniosła nikomu szkody. Assange był też w przeszłości konsultantem ds. bezpieczeństwa informatycznego, a także studiował fizykę.

Założony przez niego portal WikiLeaks ujawniał różnego rodzaju rewelacje - od korupcji w Kenii po procedury w więzieniu w Guantanamo - dodaje "The Independent". Największym sukcesem portalu była dotąd publikacja nagrania wideo pokazującego strzały do cywili w Bagdadzie. Przyniosło to portalowi reklamę, która zaowocowała dochodem w wysokości 1 mln dolarów. Assange twierdzi, że po opublikowaniu baz danych sprzętu używanego w Iraku i Afganistanie nawiązał kontakt z żołnierzami w tych krajach. Dzięki temu, zdaniem "The Independent", mógł zyskać dobre źródła informacji wojskowych.

PAP