Strajk generalny w Grecji

Strajk generalny w Grecji

Dodano:   /  Zmieniono: 
We wtorek miliony Greków wyszły na ulice w akcie protestu wobec zaostrzeń budżetowych planowanych przez rząd. Grecy doprowadzili do zupełnego paraliżu nie tylko stolicy, ale większości kraju i już ogłosili, że strajk generalny potrwa co najmniej 48 godzin.
W centrum Aten można było zobaczyć transparenty z hasłami „dość cięć, już nie wytrzymamy" i usłyszeć skandowanie „ustawa nie przejdzie!”. Demonstranci dołączyli do grup obozujących już od ponad miesiąca na placu Syntagma przed greckim parlamentem.

Demonstracje przerodziły się w zamieszki, gdy młodzi Grecy zaczęli podpalać kosze na drodze marszu zbuntowanych, a na placu Syntagma wybijali szyby sklepów i biur. Policja użyła gazu łzawiącego i twierdzi, że przynajmniej jedna osoba została ranna w wyniki starć demonstrantów z siłami porządkowymi.

Wtorek był pierwszym dniem strajku generalnego, który został zapowiedziany jak na razie na 48 godzin. Urzędy i banki greckie są zamknięte, loty i pociągi odwołane, w szpitalach pracują lekarze tylko na wezwanie. Nawet dziennikarze zawiesili swoją pracę pomiędzy wtorkiem a środowym południem.

Mimo tej sytuacji na ulicach Aten, obecny rząd Grecji wyraził swoje przekonanie o gotowości kraju do przyjęcia planu oszczędności i przestrzegania ostrej dyscypliny finansowej. Od wtorku parlamentarzyści wznowili debatę nad ustawami pozwalającymi na zaoszczędzenie ponad 28 miliardów euro oraz prywatyzację, która doda ponad 50 miliardów do skarbu państwa do 2015 roku. Przyjęcie planu ratunkowego jest podstawowym warunkiem uzyskania pomocy finansowej od Unii Europejskiej i uratowania  Grecji przed ogłoszeniem bankructwa.

Europejski komisarz do spraw ekonomii, Olli Rehn, mówi jednoznacznie, że „nie ma planu B dla Grecji". Joaquin Almunia, komisarz do spraw konkurencji, dodał, że „grecki kryzys grozi destabilizacją całej strefy euro i unii walutowej, co może mieć negatywne skutki dla rozwoju gospodarczego innych części Europy”.

md