Republikanin w Białym Domu to konfrontacja z Rosją

Republikanin w Białym Domu to konfrontacja z Rosją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prawdopodobne przejęcie Białego Domu w styczniu 2013 roku przez prezydenta z Partii Republikańskiej grozi Rosji powrotem do konfrontacji z USA, najpotężniejszym mocarstwem świata - ostrzega w środę dziennik "Kommiersant".
Rosyjska gazeta konstatuje, iż "jest to tym bardziej możliwe, że reset w stosunkach rosyjsko-amerykańskich może się rozbić o nierozwiązywalny problem tarczy antyrakietowej". "Szans na porozumienie nie ma. Teraz należy albo budować własny system obrony przeciwrakietowej, albo rozwijać potencjał jądrowy" - cytuje "Kommiersant" wysokie rangą źródło na Kremlu.

Według dziennika, "jest mało prawdopodobne, że podejście to ulegnie złagodzeniu przy prezydencie Władimirze Putinie". "Kommiersant" czyni te uwagi, komentując poniedziałkowy wywiad Baracka Obamy dla telewizji ABC i portalu Yahoo!, w którym prezydent Stanów Zjednoczonych bodaj po raz pierwszy otwarcie przyznał, że może przegrać wybory prezydenckie w 2012 roku. Gazeta podaje, iż za główną przyczynę takiego stanu rzeczy Obama uznał to, że jego administracja nie potrafiła uporać się z problemami gospodarczymi i przeprowadzić niezbędnych reform.

"W sferze polityki zagranicznej jego prezydentura była pomyślna. Jednym z jej głównych osiągnięć stał się reset w relacjach z Rosją: Waszyngton zdołał przekonać Moskwę do poparcia w ONZ sankcji przeciwko Iranowi i zawarł z Federacją Rosyjską układ o ograniczeniu strategicznych broni ofensywnych. Co więcej, w maju amerykańskie służby specjalne zrobiły to, czego nie udało im się uczynić przy George'u W. Bushu: zlikwidowali Osamę bin Ladena" - wskazuje "Kommiersant".

Moskiewski dziennik podkreśla, że "mając na uwadze te zasługi, a także brak w obozie Republikanów wybitnych liderów, urzędujący prezydent miał prawo liczyć na reelekcję". "Jednak jego notowania dołują" - pisze "Kommiersant". "Główną przyczynę Barack Obama wskazał sam. Według niego, jego administracja nie zdołała uporać się z problemami gospodarczymi" - dodaje gazeta. "Kommiersant" zauważa, że "zdaniem większości ekspertów, odstąpienie Baracka Obamy od obiecanych przez niego radykalnych reform i pogarszająca się sytuacja w gospodarce mogą nie tylko kosztować go reelekcję, ale również uczynić z niego >kulawą kaczkę< prawie na 1,5 roku przed upływem kadencji prezydenckiej".

Określenia "kulawa kaczka" ("Lame Duck") na świecie używa się w stosunku do polityka, o którym wiadomo, że odchodzi z urzędu, ale który go dalej sprawuje do czasu wyłonienia swego następcy. Wpływ takiej osoby na procesy polityczne spada, gdyż maleje liczba uczestników życia politycznego, którzy liczą się jeszcze z jej zdaniem.

W Rosji terminem takim niektórzy określają dzisiaj prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który w ubiegłym miesiącu zrezygnował na rzecz Putina z ubiegania się w marcu 2012 roku o drugą kadencję na Kremlu.

pap