Irakowi grozi chaos

Irakowi grozi chaos

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po wycofaniu się amerykańskich sił z Iraku krajowi grozi chaos i uwikłanie w rozliczne konflikty w regionie, z wyznaniowym na czele. Irak może ich jednak uniknąć, jeśli będzie miał mądrych i kompetentnych przywódców - ocenia w poniedziałek "New York Times".

Irak znajduje się na linii konfliktu USA i Iranu, ponieważ jest jedynym krajem, w którym doszło do bezpośredniego starcia wojsk amerykańskich z bojówkami wspieranymi przez Teheran. Znajduje się w  środku walki prowadzonej przez Iran i Arabię Saudyjską o dominację na  Bliskim Wschodzie - ocenia "NYT".

Wyzwanie dla Iraku stanowi Turcja, która zdobywa coraz silniejszą pozycję w regionie i aktywnie angażuje się w sprawy Kurdów, także irackich. Gazeta przypomina, że Ankara "patronuje parlamentarnemu blokowi Irakija (w irackim parlamencie), jest też największym inwestorem w irackim Kurdystanie", a z uwagi na mniejszość kurdyjską w Turcji interesuje się także poczynaniami autonomicznego rządu w Kurdystanie.

Irak w przyszłości będzie musiał się zmierzyć także z  niepodległościowymi dążeniami Kurdystanu. Niewiele brakuje do ich spełnienia - zaznacza dziennik - czego "najlepszym dowodem jest ucieczka wiceprezydenta Iraku Tarika al-Haszimiego do Kurdów, poza zasięg Bagdadu". Sukces kurdyjskiego rządu, któremu w przeciwieństwie do władz w  Bagdadzie udało się "zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo i podstawowe usługi, podsyca żądania innych autonomicznych regionów w Iraku" -  zauważa "NYT". "Bardzo możliwy" jest wreszcie wybuch konfliktu wyznaniowego między sunnitami i szyitami na Bliskim Wschodzie oraz  kolejnej wojny domowej w Iraku.

Powyższa sytuacja geopolityczna to "dziedzictwo Iraku, ale niekoniecznie jego przyszłość" - podkreśla gazeta.

- Irak musi przeobrazić Bliski Wschód, stworzyć struktury gospodarcze, polityczne oraz bezpieczeństwa, które przybliżą państwa regionu do  siebie i w sposób pokojowy zapewnią przestrzeń dla mniejszości etnicznych i religijnych - pisze "NYT".

W ocenie dziennika Bagdad nie powinien dać się wciągnąć w  "irańsko-amerykańską wojnę domową", ponieważ ma interesy po obu stronach konfliktu i może odegrać rolę mediatora, a nawet przyczynić się do  wypracowania rozwiązania.

W sporze Iranu i Arabii Saudyjskiej o dominację Irak musi stanąć po  stronie "wolnych i sprawiedliwych wyborów, reprezentatywnego rządu, praw mniejszości i przestrzegania prawa w krajach takich jak Bahrajn, Syria, Liban czy Jemen", a Turcję przyjąć nie jako drugie imperium osmańskie, lecz wzór "demokratycznego państwa z dynamiczną gospodarką, które jednocześnie szanuje swe islamskie dziedzictwo". Widmo sporu wyznaniowego oddali się, jeśli Bagdad oprze się agresywnej retoryce ekstremistów i pełnej nienawiści ideologiom - ocenia gazeta.

- Mądrzy i kompetentni przywódcy mogą wyciągnąć (Irak) z tego bagna. Jeśli tak się nie stanie, siły ścierające się w Iraku i całym regionie mogą doprowadzić do katastrofy - zaznacza "NYT" w konkluzji.

eb, pap