Internet jest takim samym miejscem publikacji jak gazeta. - W Internecie nie wolno więcej niż w gazecie - uznał Sąd Najwyższy w sprawie blogera z Mosiny - donosi "Gazeta Wyborcza".
Dziennikarz na swoim prywatnym blogu ostro krytykował burmistrz Mosiny. Tej nie spodobały się kierowane pod jej adresem ataki i złożyła przeciwko blogerowi prywatny akt oskarżenia.
Początkowo Sąd Okręgowy umorzył sprawę z powodu znikomej szkodliwości, ale Sąd Najwyższy nie zgodził się z tą oceną. SO tłumaczył swoją decyzję tym, że w Internecie panują luźniejsze obyczaje niż w klasycznych mediach. Tej argumentacji nie podzielił SN, który uznał, że treści publikowane w internecie powinno się mierzyć tę samą miarą co w tradycyjnych gazetach.
W związku z takim orzeczeniem sprawa ponownie wróci do Sądu Okręgowego.
Początkowo Sąd Okręgowy umorzył sprawę z powodu znikomej szkodliwości, ale Sąd Najwyższy nie zgodził się z tą oceną. SO tłumaczył swoją decyzję tym, że w Internecie panują luźniejsze obyczaje niż w klasycznych mediach. Tej argumentacji nie podzielił SN, który uznał, że treści publikowane w internecie powinno się mierzyć tę samą miarą co w tradycyjnych gazetach.
W związku z takim orzeczeniem sprawa ponownie wróci do Sądu Okręgowego.