Politycznie słuszna inwestycja, ale bez zysków

Politycznie słuszna inwestycja, ale bez zysków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Terminal gazu skroplonego za około 400 mln dolarów, który ma zapewnić Polsce dodatkowy import to - zdaniem "Rzeczpospolitej", "Politycznie słuszna inwestycja, ale bez zysków". Dzięki portowi gazowemu LNG do Polski będzie docierać tylko ok. dwóch mld m sześc. gazu, a zdaniem ekspertów powinno co najmniej 4 mld, by można było mówić o szansach na spłatę zobowiązań zaciągniętych na jego budowę. - Był wprawdzie taki przypadek, że Turcja wybudowała terminal LNG na trzy mld m sześc. i dzięki temu zmusiła Rosjan, by zrezygnowali z podwyższenia cen sprzedawanego jej gazu, ale wtedy rząd jasno postawił sprawę, że inwestycja nie będzie przynosić zysków - mówi gazecie jeden z ekspertów w tej dziedzinie. Terminal ma zapewnić Polsce alternatywne wobec rosyjskich dostawy gazu z zagranicy, dlatego Polska może pójść w ślady Turcji. Jeśli tak to powinien go współfinansować skarb państwa, bo główny inwestor, jakim jest PGNiG, jako spółka giełdowa - mimo że jej głównym właścicielem jest Skarb Państwa - nie może realizować nieefektywnych inwestycji, a pozyskanie współinwestorów przy tak niewielkiej ilości odbieranego gazu (Brytyjczycy budują terminale na ok. 20 mld m sześc. gazu rocznie, podobnie Hiszpanie) jest raczej nierealne. Sprawa dywersyfikacji nabiera teraz szczególnej wagi, bo jak dotąd zabiegi o podpisanie z Rosją nowego kontraktu tzw. spotowego (natychmiastowego) na dostawy gazu, którego potrzebować będziemy jeszcze tej zimy są bezskuteczne. Pozostaje jeszcze gazociąg przez Bałtyk z Norwegii. Koszt jego budowy może być porównywalny z terminalem.