W ubiegłą niedzielę odbyło się referendum niepodległościowe w Katalonii. Jeszcze przed ogłoszeniem wyników, premier Hiszpanii Mariano Rajoy stwierdził, że „nie było referendum w Katalonii”. Ocenił, iż „była to strategia wymierzona w demokrację i prawo”, a Katalończycy zostali oszukani. Mimo sprzeciwu władz centralnych, tysiące Katalończyków poszło do urn. Zagłosowało około 42 proc. uprawnionych, a 90 proc. opowiedziało się za niepodległością hiszpańskiego regionu. Jedynie 8 proc. było przeciwnych. Pozostałe głosy uznano za nieważne.
Przywódca Katalonii Carles Puigdemont powiedział, że nie boi się potencjalnego aresztowania za zorganizowanie referendum, w trakcie którego Madryt wykorzystywał oddziały policji, aby nie dopuścić do głosowania. Rząd Puigdemonta ma ubiegać się w parlamencie regionalnym o ogłoszenie niepodległości po tym, jak jego urzędnicy ogłosili wstępne wyniki referendum, wykazujące 90-procentowe poparcie dla odłączenia się od państwa.
– Już nie jestem zdziwiony tym, co robi hiszpański rząd. Aresztowanie mnie też jest możliwe, co byłoby barbarzyńskim krokiem – powiedział Puigdemont niemieckiemu dziennikowi „Bild”. Na razie ani przedstawiciele hiszpańskiego rządu, ani wymiaru sprawiedliwości nie grozili aresztowaniem Puigdemonta, mimo iż Madryt oskarża go o łamanie prawa. Chodzi o zignorowanie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego zakazującego referendum. – Pójdziemy tak daleko, jak ludzie tego chcą. Ale bez użycia siły. Zawsze byliśmy spokojnym ruchem. I jestem pewien, że Hiszpania nie zignoruje woli tak wielu ludzi – dodał kataloński polityk.
Podczas telewizyjnego przemówienia Puigdemont ponownie nawoływał do międzynarodowych mediacji, ale zaznaczył, że wyniki referendum będą musiały być zaakceptowane. Z kolei premier Rajoy złożył Katalonii propozycję rozpoczęcia wieloetapowych rozmów, które mogłyby wpłynąć na wypracowanie korzystniejszych rozwiązań w zakresie podatków i porozumienie w kwestii konstytucji w zamian za rezygnację regionu z dążenia do niepodległości. Zaznaczył jednak, że region musi wrócić na drogę prawa, zanim negocjacje będą mogły ruszyć naprzód.