Były więzień talibów znęcał się nad rodziną? Rozpisywały się o nich media na całym świecie

Były więzień talibów znęcał się nad rodziną? Rozpisywały się o nich media na całym świecie

34-letni Kanadyjczyk Joshua Boyle, który pod koniec 2017 roku został uratowany wraz z żoną i dziećmi z niewoli talibów, został teraz aresztowany w Ottawie. Policja wnioskuje o postawienie mu 15 zarzutów, w tym napaści na tle seksualnym, bezprawnego uwięzienia i grożenia śmiercią.

Galeria:
Rodzina Boyle'ów

Joshua Boyle oraz jego żona Caitlan Colemanem i trójka ich dzieci, zostali uratowani z niewoli talibów pod koniec 2017 roku. Rodzina została uprowadzona podczas podróży przez górzysty teren Afganistanu. Coleman była wówczas w szóstym miesiącu ciąży. Wkrótce po wylądowaniu w Kanadzie, Boyle przekazał dziennikarzom, że jego żona została zgwałcona, a jedno z ich dzieci zostało zabite przez talibów. Oskarżenia te zostały później zdementowane przez talibów.

W tym tygodniu policja w Ottawie złożyła wniosek o postawienie 15 zarzutów przeciwko Boyle'owi. Chodzi o osiem ataków, dwa ataki na tle seksualnym, dwa przypadki bezprawnego uwięzienia i jeden przypadek grożenia śmiercią. Boyle został także oskarżony o zmuszanie do spożycia szkodliwej substancji, określanej jako środek przeciwdepresyjny i wprowadzenie w błąd policji. Żaden z zarzutów nie został jeszcze udowodniony w sądzie.

Przypuszcza się, że incydenty miały miejsce w ostatnich miesiącach po powrocie rodziny do Kanady. Nie wiadomo, kogo dotyczą sytuacje, gdyż identyfikację rzekomych ofiar uniemożliwia zakaz publikacji. Po krótkiej rozprawie w Nowy Rok, Boyle pozostał w areszcie policyjnym. – Pan Boyle jest niewinny. Nigdy wcześniej nie był karany. Nie dostarczono jeszcze żadnych dowodów. Czekamy na nie i bronimy się przed zarzutami – przekazał adwokat Boyle'a. Żona 34-latka przekazała, że nie będzie komentować zarzutów, jednak podkreśliła przy tym, że ona i dzieci są zdrowi.

Rodzina wróciła na pierwsze stron gazet w grudniu, kiedy spotkała się z Justinem Trudeau w biurze premiera na Parliament Hill.

Źródło: The Guardian