Chińscy naukowcy donoszą o zapadnięciu się koreańskiej góry

Chińscy naukowcy donoszą o zapadnięciu się koreańskiej góry

Kim Dzong Un i Xi Jinping
Kim Dzong Un i Xi Jinping Źródło:X / @joshchin
Grupa geologów z Chin dowodzi, że w Korei Północnej na skutek przeprowadzanych testów z bronią atomową zapadła się część góry. Chińscy eksperci uważnie monitorują też poziom promieni radioaktywnych przy granicy z kłopotliwym sąsiadem.

Geolodzy z Uniwersytetu Nauki i Technologii Pekinie (USTB) rzucili nowe światło na niedawną zaskakującą decyzją Kim Dzong Una. 21 kwietnia dyktator ogłosił zawieszenie wszystkich testów rakietowych i zakończenie testów nuklearnych. Badania chińskich naukowców sugerują, że Pjongjang mógł podjąć tę decyzję po katastrofie ekologicznej spowodowanej detonacją potężnej bomby jądrowej wewnątrz wydrążonego w górze Mantapsan tunelu. Dowodzą, że wysoka na 2100 metrów góra osunęła się na skutek trzęsień ziemi wywołanych testami z września 2017 roku.

Tuż po tamtych testach, kiedy Korea Północna ogłosiła się atomowym mocarstwem, tamtejszy geolog Li Doh Sik udał się do Pekinu na nieoficjalne spotkanie z chińskimi ekspertami. Po wizycie, w Pjongjangu ogłoszono zaprzestanie wykonywania podziemnych testów. Mogło to świadczyć o poważnych zastrzeżeniach formułowanych przez potężnego sąsiada. Liczni badacze z Chin zwracają również uwagę na problem potencjalnego skażenia. Wytłumaczeniem byłby też wątek finansowy – z powodu międzynarodowych sankcji Korea Północna może nie mieć środków na odtworzenie poligonu.

Koncentracja na rozwoju gospodarczym

Według informacji podawanej przez główną agencję prasową Korei, decyzja o zawieszeniu testów pocisków została podjęta podczas piątkowego (20 kwietnia) posiedzenia centralnego komitetu partii rządzącej. Nic nie wskazuje jednak na to, by reżim pozbył się testowanej broni. Jak wskazują koreańskie źródła, decyzja podjęta przez Kim Dzong Una ma przede wszystkim doprowadzić do wzrostu gospodarczego. Podczas spotkania komitetu przywódca miał zobowiązać się do „skoncentrowania wszystkich wysiłków” na rozwoju gospodarki.

Zapowiedź Kim Dzong Una nie uszła uwadze Donalda Trumpa, który napisał na Twitterze, że to „dobra wiadomość dla Korei Północnej i świata – duży postęp”. Przypomnijmy, prezydent USA ma zamiar spotkać się z koreańskim dyktatorem. O spotkaniu Trumpa z Kim Dzong Unem mówi się już od dłuższego czasu. Wiadomo, że przywódcy mają rozmawiać na początku czerwca lub wcześniej, ale nie jest jasne, gdzie miałoby dojść do historycznego spotkania. We wtorek 17 kwietnia Trump oświadczył, że pod uwagę branych jest pięć lokalizacji, ale nie zdradził żadnych szczegółów.

Spotkanie dwóch Korei

Kim Dzong Un w piątek 27 kwietnia spotka się z prezydentem Korei Południowej. Do tego historycznego wydarzenia dojdzie w wiosce Panmundżom w strefie zdemilitaryzowanej. Przywódcy mają rozmawiać na temat ocieplenia stosunków. W planach jest nawet wspólne... posadzenie drzewa, aby symbolizowało „pokój i dobrobyt”.

Prezydent Korei Południowej Moon Jae-in spotka się z Kim Dzong Unem na granicy, w strefie zdemilitaryzowanej o godz. 9:30 czasu lokalnego. Według BBC, historyczne rozmowy skupią się na ostatnich deklaracjach północy, o rzekomej rezygnacji z broni jądrowej. Spotkanie jest uznawane za historyczne i traktowane jako przełom po latach rosnącego napięcia.

Seul ostrzegł, że osiągnięcie porozumienia, mającego na celu uwolnienie Pjongjangu od broni jądrowej będzie „trudne”, ponieważ technologia nuklearna i rakietowa Korei Północnej bardzo się rozwinęła w ostatnich latach. BBC wskazuje, że przywódcy powinni skupić się też na omówieniu „drogi do pokoju” na półwyspie, aby oficjalnie zakończyć konflikt i uporać się z problemami gospodarczymi i społecznymi.

Czytaj też:
Historyczne spotkanie w strefie zdemilitaryzowanej. Kim Dzong Un przekroczy granicę i... posadzi drzewo

Źródło: Fox News