Jak podaje portal news.com.au, do tragicznego zdarzenia doszło w piątek 29 czerwca, w godzinach porannych czasu australijskiego. Z Londynu do Sydney leciał samolot linii Qantas. Jeden z pasażerów powiedział w rozmowie z mediami, że wszystko rozpoczęło się ok. godz. 3 nad ranem. Personel pokładowy poprosił przez głośnik o pomoc lekarzy obecnych na pokładzie. Okazało się, że wśród lecących do największego miasta Australii były dwie osoby z wykształceniem medycznym, które wraz z całym personelem pokładowym przystąpiły do reanimacji jednej z pasażerek.
Awaryjne lądowanie
Kobiecie podłączono kroplówkę, a lekarze przez kilkadziesiąt minut walczyli o uratowanie jej życia. Niestety, bez skutku. Pasażerka zmarła, a po godz. 4 nad ranem samolot awaryjnie wylądował w Adelaide. Na pokład weszli policjanci, a osoby przebywające na pokładzie zostały poproszone o nieopuszczanie maszyny. Samolot później poleciał do Sydney, gdzie wylądował z kilkugodzinnym opóźnieniem.
Rzeczniczka linii Qantas przekazała, że firma nie ujawni szczegółów na temat śmierci pasażerki, z szacunku dla jej rodziny. Wiadomo jednak, że zgon kobiety nie będzie traktowany jako „podejrzany”, śledztwo też nie będzie toczyło się w tym kierunku.
Czytaj też:
Awaryjne lądowanie samolotu. Pasażer tak śmierdział, że inni mdleli i wymiotowali
