Himalaiści oczekiwali na poprawę pogody w obozie umieszczonym na wysokości 3500 metrów na zboczu Mount Gurja (7193 metrów) w Nepalu. W skład grupy wchodziło czterech nepalskich przewodników oraz pięciu członków południowokoreańskiej wyprawy. Według dziennika The Himalayan Times szefem wyprawy był Koreańczyk Kim Chang-ho, który zdobył 14 ośmiotysięczników bez dodatkowego wspomagania tlenem. Rzecznik lokalnej policji Sailesh Thapa powiedział w rozmowie z mediami, że przez ostatnie 24 godziny nie było żadnego kontaktu z grupą.
Według „The Guardian” po burzy śnieżnej, w górach zeszła potężna lawina, która niemal całkowicie zasypała obóz himalaistów. W rejonie 3500 metra znaleziono zniszczone namioty. W wyniku zdarzenia zginęło co najmniej 9 osób. Do tej pory odnaleziono ciała 8 ofiar. Na miejsce został wysłany śmigłowiec, jednak z uwagi na trudne warunki pogodowe nie był w stanie zabrać ciał himalaistów. Rzecznik lokalnej policji przekazał, że jeśli pogoda się poprawi, helikoptery zostaną wysłane ponownie w niedzielę 14 października.
BBC podkreśla, że jest to największa tego typu tragedia w Himalajach od dwóch lat.
Czytaj też:
Autobus zjechał z drogi i stoczył się ze skarpy. Co najmniej 50 pasażerów nie żyje