Do wypadku doszło w czerwcu 2017 roku. Katastrofa polskiego śmigłowca wojskowego miała miejsce w rejonie Massanzago w okolicach Padwy. Kiedy maszyna znajdowała się w powietrzu, załoga helikoptera dostrzegła płomienie ogarniające turbinę. Pilot w trybie awaryjnym skierował śmigłowiec na pole uprawne. Po zderzeniu z ziemią pożar obejmował już całą jednostkę. Ogień spustoszył fragment pola, a chociaż od wypadku minęło niemal półtora roku, jego właściciel do dzisiaj nie dostał żadnego odszkodowania. Taką informację przekazał portal ilgazzettino.it.
Straty rolnika
Gianni Cervesato, do którego należy wspomniane pole, wynajął adwokata, który w imieniu swojego klienta złożył pozew przeciwko MON. Rolnik domaga się odszkodowania w wysokości 120 tys. euro. Ma to pokryć straty w postaci zniszczenia uprawy kukurydzy przeznaczonej na paszę oraz fakt, że ponad 200 krów hodowanych na farmie, przez długi czas po wypadku, nie dawało mleka. To z kolei miało doprowadzić do strat w przedsiębiorstwie zajmującym się wyrobem serów. Pierwsze posiedzenie sądu w Padwie, który podejmie decyzję o tym, czy wszcząć postępowanie, ma odbyć się 7 lutego 2019 roku.
Przypomnijmy, na pokładzie znajdowali się jeden francuski oraz pięciu polskich żołnierzy, którzy zdołali się uratować. Na miejsce katastrofy wysłano helikopter ratunkowy i dwie karetki pogotowia. Ofiarom została udzielona natychmiastowa pomoc medyczna. Pożar maszyny ugasiły zastępy strażackie z Padwy i Cittadelli. Śmigłowiec wraz z polskimi żołnierzami uczestniczył w wojskowych ćwiczeniach. Wystartował z bazy wojskowej Rivolto w rejonie miasta Udine.
Czytaj też:
MSWiA kupi śmigłowce Black Hawk bez przetargu? Ma to załatwić „po cichu”