Senator stwierdził, że muzułmanie są winni ataków w Nowej Zelandii. 17-latek zaatakował go za to... jajkiem

Senator stwierdził, że muzułmanie są winni ataków w Nowej Zelandii. 17-latek zaatakował go za to... jajkiem

Fraser Anning
Fraser Anning Źródło:Facebook / Senator Fraser Anning
Chociaż ofiarami ataków w Nowej Zelandii byli muzułmanie, to niektórzy twierdzą, że przedstawiciele tego wyznania są sami sobie winni. Taką interpretację zdarzeń przedstawił pewien senator z Australii. Jego wypowiedzi nie spodobały się 17-latkowi, który postanowił w nietypowy sposób zaatakować polityka.

„Czy ktoś jeszcze chce dyskutować na temat związków z imigracją muzułmanów i przemocą?” – zapytał retorycznie Fraser Anning. Wpis australijskiego senatora na Twitterze spotkał się z dużą krytyką internautów. Polityk nie zamierzał jednak wycofywać się ze swoich słów. W oświadczeniu cytowanym przez „The Guardian” stwierdził, że „jak zwykle lewicowi politycy i media twierdzą, iż za strzelaninami (w Nowej Zelandii – przyp.red.) stoją prawa związane z posiadaniem broni lub osoby o prawicowych poglądach, ale to bzdura”. „Prawdziwym powodem przelewu krwi w Nowej Zelandii jest program migracyjny, który zezwala muzułmańskim fanatykom na migrowanie do Nowej Zelandii” – kontynuował Anning.

twitter

Atak jajkiem

O kontrowersyjnych poglądach Anninga stało się głośno po incydencie, jaki miał miejsce w sobotę na przedmieściach Melbourne. To tam senator spotkał się z dziennikarzami. Nagle za plecami polityków pojawił się 17-letni Willy Connoly, który rozbił jajko na głowie polityka. Ten odpowiedział agresją, uderzając nastolatka w głowę. Sympatycy Anninga obezwładnili chłopaka, rzucając go na podłogę. Nagranie ze zdarzenia obiegło światowe media, a 17-latek stał się bohaterem w mediach społecznościowych. Jego podobizna trafiła na koszulki sprzedawane w sieci, a zewsząd pojawiły się oferty darmowych wejść na koncerty i inne tego typu wydarzenia.

Ruszyła także zbiórka pieniędzy na pomoc prawną dla nastolatka, gdyby ten zdecydował się na oskarżenie senatora. Connoly zadeklarował jednak, że nie zamierza pozywać Anninga, a zebrane przez internautów środki przeznaczy na rzecz krewnych ofiar zamachów w Nowej Zelandii.

twitter

Ataki na meczety

Do ataków na meczety doszło (15 marca) podczas piątkowych modlitw. Jako pierwsza zaatakowała została świątynia w Christchurch, później nowozelandzka policja potwierdziła także atak na meczet w Linwood. Według świadków pierwszej strzelaniny, ubrany na czarno sprawca uzbrojony był w broń maszynową i miał na głowie hełm. Zaczął strzelać do modlących się ludzi. Ci, którzy uciekli, opowiadali, że strzelał przez 10 do 15 minut. Premier Nowej Zelandii przekazała, że w wyniku ataku zabitych zostało co najmniej 50 osób. Ujawniono także, że w szpitalach przebywa 48 rannych z ranami postrzałowymi: od krytycznych, po nieznaczne.

Szef nowozelandzkiej policji Mike Bush poinformował media o znalezieniu zaimprowizowanych ładunków wybuchowych, przytwierdzonych do pojazdów. Miała to być dalsza część ataku terrorystycznego. – To pokazuje powagę sytuacji – podkreślał. Służby wielokrotnie prosiły też, aby nie publikować ani nie podawać dalej w mediach społecznościowych nagrania z ataku, które trafiło do sieci. Mężczyzna odpowiadający za zamach na meczety zamieścił w internecie 74-stronicowy „antyimigrancki, antymuzułmański” maniefst. Tekst nie został podpisany.

„Prawicowy ekstremista”

Wiadomo już, że w związku ze strzelaninami policja zatrzymała czterech podejrzanych: trzech mężczyzn i kobietę. Służby podkreślają jednak, że nie musi to oznaczać końca zatrzymań. Nie stwierdzono też, że mieszkańcy Wyspy Południowej, na której doszło do ataków, mogą już czuć się bezpiecznie. Premier kraju, komentując piątkowe wydarzenia, mówiła o „jednym z najczarniejszych dni Nowej Zelandii”. – To co się stało, jest nadzwyczajnym i bezprecedensowym aktem przemocy – podkreślała Jacinda Ardern.

Podczas specjalnej konferencji prasowej premier Australii Scott Morrison ujawnił, że co najmniej jeden z napastników jest obywatelem tego kraju. Kiedy potępiał atak, nazwał napastnika „prawicowym ekstremistą, brutalnym terrorystą”. – Australia i nowa Zelandia to nie tylko sojusznicy, nie tylko partnerzy. Jesteśmy rodziną i jako członkowie rodziny opłakujemy naszych kuzynów z Nowej Zelandii. Jesteśmy zszokowani, przerażeni, wzburzeni – mówił.

Czytaj też:
RMF: Zamachowiec z Nowej Zelandii był w grudniu w Polsce. Miał przemierzyć 2000 kilometrów

Źródło: The Guardian