Amnezja w polityce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amnezja jest najczęściej występującą chorobą w życiu publicznym.
"Pani kanclerz [Merkel] powinna sprzeciwić się planowanemu systemowi obrony antyrakietowej" - powiedział eurodeputowany SPD Martin Schulz. Panie Schultz, Polska i Czechy to suwerenne kraje, zapomniał pan? Nie sądzę, by Amerykanie konsultowali sprawy tarczy z kimkolwiek oprócz stron bezpośrednio zainteresowanych. Zdaniem autorów materiału, prezydent George W. Bush podczas licznych spotkań z Merkel ani słowem "nie zająknął się" o tarczy. Zupełnie nie rozumiem dlaczego miałby się „zająkiwać". Doprawdy komentarze zagranicznej prasy czasami
mnie szokują.

W Niemczech, ale także we Francji, panuje głębokie przekonanie, że obecność USA na naszym kontynencie jest złem. Jest nieszczęściem, chorobą wręcz, którą trzeba jak najszybciej wyleczyć. Historia często pokazywała, że jest dokładnie na odwrót. Europa (szczególnie ta „stara") jest jak rozpieszczone dziecko z bogatej rodziny. W konfrontacji z realnym zagrożeniem jest kompletnie bezradna. By nie było wątpliwości, Amerykanie nie kochają nas aż tak bardzo, by pomagać za darmo. Bezradność o której wspomniałem jest groźna nie tylko dla nas, stąd jak dotąd w sytuacjach kryzysowych mogliśmy liczyć na pomoc zza oceanu.

Szef SPD Kurt Beck powiedział, że z Rosją należy rozmawiać, zamiast "wymachiwać szabelką". Rozumiem, że rozmowa w rozumieniu pana Beck'a ogranicza się do zgody na warunki Moskwy. No cóż, swoiste rozumienie polityki zagranicznej. Ale co się dziwić. To nie w niemiecką politykę Rosja przez wiele dziesięcioleci ingerowała, a powszechne uwielbienie Rosji przez ziomków pana Beck'a (szczególnie tych z SPD), jest powszechnie znane.

Gdy rozpoczynała się wojna w Iraku, kanclerz Schroeder tak ekscytował się w czasie antyamerykańskich przemówień, że aż czerwieniał na twarzy. Musiał długo ćwiczyć przed lustrem, bo trudno mi uwierzyć, że jego reakcje były autentyczne. Dlaczego? Gdyby naprawdę były szczere, już dawno pozbyłby się jankeskich baz wojskowych na „swoich" ziemiach, a na pewno nie godziłby się na operacyjną współpracę amerykańskiego i niemieckiego wywiadu w czasie wojny. Musiał się burzyć, bo zbliżały się wybory i  mógł się burzyć, bo wiedział że w NATO pomaga się nawet tym, których nie darzy się miłością. W skrócie, był pewny siebie bo wiedział że jest bezpieczny. I teraz jest tak samo. Tarcza obejmie całą Europę a nie Polskę i Czechy selektywnie. Niemcy (koledzy z socjalistycznej partii Schroedera - SPD, Zieloni i komuniści), mogą więc protestować, bo wiedzą, że gdy tarcza powstanie będą bezpieczni. O ile tarcza w ogóle zadziała, ale to już zupełnie inna sprawa.